Wprowadzenie do ekumenizmu

W rozważaniach na temat istoty Kościoła często spotykamy się z zagadnieniem, które, mimo swej palącej aktualności, zdaje się być nieobecne w przestrzeni naszych dyskusji, a mianowicie — problem samotności w obrębie wspólnoty eklezjalnej. Paradoks ten, niewątpliwie zaskakujący, ukazuje pewien dyskurs, który w istocie powinien być obcy idei Kościoła jako żywej wspólnoty. Kościół, zgodnie z zamierzeniami swojego Założyciela, powołany jest do bycia wspólnotą otwartą, łączącą, zapraszającą, będącą w stanie dzielić się swoim niezmierzonym bogactwem wiary z każdym, kto pragnie przyjąć to zaproszenie.

Kluczowe dla właściwego rozumienia pojęcia 'Kościół’ jest uświadomienie sobie, że nie odnosi się ono do jednej, wybranej denominacji, co może być częstym błędnym przekonaniem. 'Kościół’ (por. Rz 12,4-5) to termin o znacznie szerszym zakresie, nieograniczający się do jednej konkretnej denominacji. Jest to pojęcie ogólne, lecz zarazem precyzyjnie definiujące całą wspólnotę ludzi wierzących w Chrystusa. Ta wspólnota charakteryzuje się wielością w różnorodności (por. Ef 4,11-12), co znajduje odzwierciedlenie w słowach apostoła Pawła, mówiących, że ciało składa się z wielu różnych członków.

Paradoksalnie, choć kościelna przestrzeń powinna być miejscem jedności i wspólnoty, często staje się areną podziałów. Te podziały, mimo że mogą być motywowane dążeniem do głębszej jedności i czystości doktrynalnej, w praktyce utrudniają wspólne przeżywanie wiary. To, co z pozoru wydaje się szlachetnym celem, paradoksalnie prowadzi do rozdrobnienia wspólnoty. W efekcie wspólna modlitwa, dzielenie się bogactwem wiary, spotkania braterskie, a przede wszystkim wzajemne dostrzeganie i uznawanie się w kościelnej przestrzeni, staje się utrudnione, a czasem nawet niemożliwe. Taki stan rzeczy tworzy przestrzeń izolacji i rozłamu, która jest w głębokiej sprzeczności z pragnieniem Zbawiciela wyrażonym w Jego modlitwie kapłańskiej, gdzie apeluje o jedność swoich naśladowców, tak aby wszyscy byli jedno, jak On jest jedno z Ojcem. Ta dyskrepancja między aspiracjami a rzeczywistością wywołuje refleksję nad tym, jak ważne jest ciągłe dążenie do przezwyciężania barier dzielących wspólnotę wiernych, w duchu miłości, przebaczenia i wzajemnego zrozumienia, by w pełni realizować wizję Kościoła jako Ciała Chrystusa, zjednoczonego i wsparcia w różnorodności.

Jako członkowie tego Ciała, jakim jest 'Kościół’, stajemy przed wyzwaniem ponownego zastanowienia się nad naszym wspólnym bytem eklezjalnym, będącym w zgodzie z wolą Zbawiciela, wyrażoną w Jego modlitwie kapłańskiej (por. J 17,21). Rozważamy, jak możemy przezwyciężyć uczucie samotności oraz podziały, by autentycznie stać się żywą, zjednoczoną i prawdziwie autentyczną wspólnotą. Kościół, będąc Ciałem Chrystusa, powinien stanowić przestrzeń, w której każdy człowiek, niezależnie od swojej sytuacji życiowej czy przynależności eklezjalnej, znajdzie swoje miejsce, zrozumienie i akceptację. To wyzwanie wymaga od nas, członków tej wspólnoty, nie tylko otwartości i gotowości do dialogu oraz zrozumienia, ale przede wszystkim realnego zaangażowania w życie wspólnoty. Takie zaangażowanie powinno skutkować działaniem, dzięki któremu każda osoba czułaby się w niej zauważona, doceniona i kochana.

Jest to proces, który wymaga ciągłej pracy nad sobą i nad naszymi relacjami z innymi, budowania mostów zamiast murów, szukania tego, co łączy, a nie dzieli. Musimy dążyć do tego, by Kościół był miejscem, gdzie dominuje empatia, wsparcie i wzajemne zrozumienie. Zadaniem każdego z nas jest nie tylko dbanie o własny rozwój duchowy, ale również o duchowy rozwój i dobrostan naszych braci i sióstr w wierze.

To również oznacza, że Kościół musi być miejscem, w którym każdy może wyrażać swoje opinie i wątpliwości w atmosferze szacunku i akceptacji, a różnorodność doświadczeń i perspektyw jest postrzegana jako bogactwo, a nie zagrożenie. Tylko poprzez takie podejście możemy naprawdę stać się wspólnotą, która żyje w duchu nauk Chrystusa, pokonując wszelkie bariery i budując królestwo Boże tutaj, na ziemi.

Tylko poprzez taką postawę możemy zbliżać się do ideału Kościoła jako wspólnoty autentycznej, odzwierciedlającej w swoim życiu i działaniu miłość Chrystusa, który pragnie, abyśmy wszyscy byli jedno (por. J 17,21). To wyzwanie, choć trudne, jest zarazem drogą do prawdziwej jedności, która zrodzi się nie z pozorów czy przymusu, ale z głębokiego pragnienia serca każdego wiernego, by żyć według woli Zbawiciela.

W głębinie refleksji nad istotą Kościoła wyłania się zatem, z niepokojącą częstotliwością, problematyka samotności w obrębie Kościoła, stanowiąca, zdawałoby się, antytezę do pierwotnego zamiaru Bożego. Ten paradoksalny dyskurs o samotności, będący w swej esencji obcy ideału Kościoła jako Corpus Christi, wywołuje zasadnicze pytania o tożsamość i misję Kościoła w świecie. Kościół, pomyślany przez Chrystusa jako wzór jedności i miłości, powinien jawić się jako przestrzeń bezwarunkowego przyjęcia, otwarta na każdego poszukującego, gdzie bogactwo wiary jest nie tyle doświadczeniem indywidualnym, ile wspólnym przeżywaniem tajemnicy zbawienia.

Niemniej, paradoks polega na tym, że w obrębie przestrzeni kościelnej często doświadczamy rzeczywistości podziałów, które, choć mogą być maskowane dążeniem do jedności, w istocie stanowią barierę dla życia wspólnotowego. To dążenie, które powierzchownie zdaje się odpowiadać na wezwanie Chrystusa, w rzeczywistości skrywa w sobie niebezpieczeństwo alienacji i marginalizacji. Owa przestrzeń samotności i podziału, tak wyraźnie sprzeczna z modlitwą kapłańską Chrystusa, „aby wszyscy byli jedno” (por. J 17,21), wyraża dramatyczną odległość od Bożego zamysłu dla Kościoła.

W obliczu tego wyzwania Kościół stoi przed koniecznością głębokiej introspekcji i nawrócenia, aby zrealizować swą misję jako autentyczna wspólnota miłości, gdzie dominuje nie podział, ale jedność w Chrystusie. Przemiana ta wymaga od nas, jako Ciał Chrystusa, otwartości serc i umysłów, a także gotowości do budowania mostów dialogu i wzajemnego uznania, tak aby każda osoba, niezależnie od swoich doświadczeń i bólu, mogła odnaleźć w Kościele swój duchowy dom.

Podjęcie tego wyzwania to nie tylko moralny imperatyw, ale przede wszystkim droga do realizacji teologicznej wizji Kościoła, jaką przed nami roztacza św. Paweł, mówiąc o różnych członkach jednego Ciała (por. 1 Kor 12,12-27). W tej perspektywie każdy akt wykluczenia lub marginalizacji jest nie tylko zaniedbaniem braterskiej miłości, ale przede wszystkim zaniedbaniem woli Bożej, która w Chrystusie objawia nam Kościół jako wspólnotę, w której „nie ma już Żyda ani Greka… wszyscy bowiem jesteście jednym w Chrystusie Jezusie” (por. Ga 3,28).

W konkluzji droga do przezwyciężenia samotności i podziałów w Kościele wymaga od nas, jako członków wspólnoty wiary, nie tylko zrozumienia i akceptacji naszych różnic, ale także aktywnego dążenia do życia w duchu ewangelicznej miłości, która jest fundamentem i celem naszej wspólnej podróży. To zadanie, choć trudne, jest jednocześnie szansą na odkrycie w pełni tajemnicy Kościoła, jako Ciała Chrystusa, w którym każdy znajduje swoje miejsce i gdzie każdy jest zaproszony do dzielenia się unikalnym darem swojej wiary.

+ Robert Matysiak NCC

Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.