Narodowy Kościół Katolicki

CHRZEŚCIJAŃSKA WIZJA PŁCI I TOŻSAMOŚCI

Przedmowa

Współczesne czasy wymagają od nas głębokiego przemyślenia, czym jest ludzka tożsamość w świetle wiary. Tekst, który za chwilę przeczytasz, stanowi próbę odpowiedzi na niełatwe pytania o tożsamość płciową – kwestie, które stawiają przed wierzącymi szczególne wyzwania. Chrześcijańskie nauczanie o człowieku przypomina nam, że każdy człowiek nosi w sobie niepowtarzalny ślad Stwórcy, a przez to zasługuje na miłość, troskę i pełną szacunku uwagę.

Zapraszam do refleksji, która, mam nadzieję, stanie się dla Ciebie drogowskazem w duchu Ewangelii – przestrzenią, w której tradycja Kościoła spotyka się z empatią, otwartością i głębokim zrozumieniem. Tekst ten pragnie być wsparciem dla wierzących, którzy chcą lepiej rozumieć drugiego człowieka i odpowiadać na jego potrzeby w duchu Chrystusa.

Wprowadzenie

Niniejsza refleksja wypływa z przekonania, że serce każdego człowieka nosi w sobie niepowtarzalne odbicie Stwórcy, które nadaje mu istnienie i niezbywalną godność. To właśnie ta godność, będąca darem Boga, jest fundamentem naszych rozważań nad współczesnymi wyzwaniami związanymi z tożsamością. Dlatego w duchu chrześcijańskiej miłości i pokory podejmuję próbę zgłębienia zagadnień tożsamości płciowej i poszukiwania sensu – kwestii fundamentalnych dla wielu, a dla innych stanowiących źródło niepewności i trudnych pytań.

Niech te rozważania nie będą postrzegane jako ocena, lecz jako wyraz pragnienia dotknięcia tych trudnych tematów przez pryzmat Ewangelii oraz wielowiekowej mądrości tradycji chrześcijańskiej. Tajemnica chrześcijańskiej miłości zachęca nas do wejścia w tę przestrzeń z pokorą, która nie dąży do panowania, lecz do służby. Nasze poszukiwania sensu i prawdy wypływają z głębokiego uznania dla wolności, jaką Stwórca zaszczepił w człowieku, jako istocie stworzonej na Jego obraz. Ludzka natura, chociaż zawiera w sobie porządek i cel, wymaga jednocześnie otwartości na Bożą łaskę, która ją przemienia. Dlatego, kiedy zbliżamy się do kwestii tożsamości płciowej, nie czynimy tego z perspektywy władzy nad ludzkim losem, lecz jako pokorni świadkowie miłości, która dostrzega i afirmuje każde życie. W tej tradycji odnajdujemy nie tylko wiedzę, lecz również wezwanie do empatii, która wykracza poza powierzchowne osądy, prowadząc ku głębszemu zrozumieniu ludzkiego serca. To wezwanie Chrystusa do miłości bliźniego i budowania wspólnoty opartej na szacunku i trosce (J 13,34 BBT) skłania mnie, aby szukać źródła pokoju i zrozumienia w Bożej miłości, która uzdalnia nas do przyjęcia pełni człowieczeństwa oraz rozpoznania w nim odbicia Boskiego zamysłu.

Zapraszam do wspólnej refleksji, ufając, że poszukiwanie prawdy i sensu prowadzi nas do głębszego zrozumienia siebie nawzajem, do pogłębienia wiary i do odkrywania istoty chrześcijańskiego życia: miłości, która przynosi pokój i otwiera nasze serca na spotkanie z drugim człowiekiem.

Wierzę, że różnorodność płci – kobiety i mężczyzny – jest znakiem tajemnicy Bożego zamysłu, gdyż „na obraz Boży stworzył ich” (por. Rdz 1,27 BBT), czyniąc istoty różne, a jednak powołane do harmonii i wzajemnego ubogacenia. Chrześcijańska wizja płci, zakorzeniona w Bożym zamyśle, przypomina, że zostaliśmy stworzeni „na Jego obraz i podobieństwo” (por. Rdz 1,27 BBT). Płeć, będąc darem Stwórcy, ujawnia tajemnicę, w której współistnieją różnorodność i komplementarność, i która odzwierciedla relację człowieka z Bogiem i całym stworzeniem.

W czasach, gdy współczesność rzuca nowe wyzwania, Kościół jest powołany, aby stać się miejscem, w którym każdy poszukujący sensu i pokoju znajduje miłość obejmującą i uzdrawiającą, miłość, która prowadzi do pokoju zakorzenionego w prawdzie i umożliwiającego odkrycie własnej tożsamości w świetle Bożego planu. Naszym powołaniem nie jest krytyka, lecz dialog, który ukazuje wartość każdej osoby, niezależnie od jej drogi życiowej. Prowadzeni Ewangelią, świadczymy o prawdzie będącej zarówno łaską, jak i miłością – o świetle Chrystusa, które prowadzi do pokoju, pełni życia i zgodności z Bożym zamysłem.

Niech nasza wierność Ewangelii będzie świadectwem jedności, która pochodzi od Ducha Świętego, przekraczając wszelkie różnice. Towarzyszmy sobie wzajemnie w duchu tajemnicy stworzenia, by w miłości i wrażliwości zbliżać się ku pełni Chrystusowej wizji człowieczeństwa.

Cielesność i duchowość: zjednoczenie natury i nadprzyrodzoności w tożsamości człowieka

Biblia w opisie stworzenia człowieka wskazuje na istotny związek między ciałem a duszą. Człowiek nie jest jedynie duchem osadzonym w ciele, ani ciałem, które przypadkiem zostało obdarowane duszą. Jest „prochem ziemi”, któremu Bóg „tchnął w nozdrza tchnienie życia” (Rdz 2,7 BBT). To tchnienie sprawia, że człowiek staje się istotą duchową, ale zarazem cielesną, żyjącą w świecie fizycznym, który wyraża i kształtuje jego duchową tożsamość.

Wcielenie Chrystusa pokazuje nam, że ciało ludzkie nie jest jedynie obiektem fizycznym, lecz rzeczywistością o ogromnym znaczeniu duchowym. Poprzez przyjęcie ludzkiego ciała Jezus nie tylko pokazał, że nasze ciało ma wartość, ale że pełni ono rolę w planie zbawienia. To właśnie przez ciało Chrystusa dokonuje się objawienie prawdy, której człowiek poszukuje. Święty Paweł pisał: „Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego?” (1 Kor 6,19 BBT). Nasze ciała, niezależnie od ich biologicznych różnic, są powołane do bycia miejscem, w którym objawia się łaska Boża.

W dzisiejszych dyskusjach wokół płci niejednokrotnie zapomina się o tej jedności duszy i ciała, w której każde z tych wymiarów ma swoje znaczenie. Płeć biologiczna – mężczyzna i kobieta – jest czymś więcej niż jedynie biologicznym przypadkiem. Stanowi zewnętrzny wyraz wewnętrznej tajemnicy, którą objawia i w której człowiek uczestniczy. Medycyna potwierdza, że różnice płciowe są wpisane w najgłębszą strukturę ludzkiego ciała. Każda komórka ludzkiego organizmu, niezależnie od funkcji, posiada chromosomy płciowe (XX lub XY BBT), które są niezmiennym wyrazem przynależności do jednej z płci. Takie genetyczne zakorzenienie jest fundamentem naszego ciała i wyraża się nie tylko w aspekcie fizycznym, ale wpływa na rozwój neurobiologiczny i hormonalny człowieka.

Medycyna i biologia jednoznacznie potwierdzają, że chromosomy płciowe, które są obecne w każdej komórce naszego ciała, mają wpływ nie tylko na naszą cielesność, ale także na nasze zdrowie psychiczne i fizyczne. Hormony płciowe obecne w organizmie pełnią istotną rolę w kształtowaniu emocji, reakcji psychicznych oraz procesów poznawczych. Na przykład testosteron i estrogen mają wpływ na rozwój mózgu oraz na funkcjonowanie układu nerwowego, co w konsekwencji przyczynia się do różnic w reakcjach emocjonalnych i przetwarzaniu bodźców. Biologia sugeruje, że te różnice w ciałach kobiet i mężczyzn nie są tylko kwestią estetyczną, ale integralnym elementem naszego człowieczeństwa.

Nowoczesne badania neurobiologiczne ukazują, że istnieją różnice strukturalne i funkcjonalne pomiędzy mózgami kobiet i mężczyzn, co wpływa na sposób przetwarzania informacji, postrzegania świata i przeżywania emocji. To głęboko zakorzenione różnice wskazują na celowość istnienia odmiennych ról i perspektyw w życiu społecznym i duchowym. Człowiek, odkrywając te biologiczne i psychiczne aspekty, staje przed tajemnicą, która – choć zrozumiała w pewnym zakresie – wymyka się próbom pełnej analizy naukowej. Jakże trafne są tutaj słowa Psalmu 139: „Dziwną uczyniłeś mnie istotą, podziwu godne są Twoje dzieła” (Ps 139,14 BBT). Cielesna odmienność mężczyzny i kobiety odzwierciedla ich różnorodność, która w pełni ujawnia się we wzajemnej komplementarności, budując jedność, której podstawą jest różnorodność ról i perspektyw.

Zagubienie współczesnego człowieka: poszukiwanie tożsamości poza granicami rzeczywistości

W kontekście tego biblijnego i naukowego spojrzenia na płeć pojawia się pytanie o źródła współczesnych poszukiwań licznych „płci” czy „tożsamości płciowych”. Czyż nie jest to symptomatyczne dla epoki, w której człowiek, zapominając o swym pierwotnym zakorzenieniu w stworzeniu, szuka siebie na nowo, nieustannie redefiniując swoje istnienie?

Z perspektywy psychologicznej i medycznej, zjawisko dysforii płciowej stanowi poważne wyzwanie dla jednostki, które zostało szczegółowo sklasyfikowane w DSM-5 (Diagnostycznym i Statystycznym Podręczniku Zaburzeń Psychicznych). Według DSM-5, dysforia płciowa jest doświadczeniem głębokiej niezgodności między przypisaną płcią biologiczną a płcią, z którą dana osoba czuje się zgodna, co często wywołuje intensywne cierpienie i niepokój. Ten stan nie jest jedynie kwestią subiektywnej percepcji – badania neurobiologiczne wskazują, że osoby doświadczające dysforii płciowej mogą mieć strukturalne i funkcjonalne różnice w mózgu, które wpływają na ich postrzeganie własnej tożsamości. Jednocześnie, psychologowie podkreślają, że u młodych ludzi stan ten bywa przejściowy i wynika z etapów intensywnego rozwoju psychicznego, często przechodząc z czasem w większą stabilizację tożsamościową. Badania sugerują, że wsparcie emocjonalne i towarzyszenie w procesie dojrzewania mogą pomóc w złagodzeniu tych objawów, umożliwiając młodym ludziom pełniejsze zrozumienie siebie i swojej natury.

Psychologia zauważa, że człowiek, zwłaszcza w młodości, może przeżywać tzw. dysforię płciową, czyli wewnętrzny konflikt pomiędzy płcią biologiczną a subiektywnym odczuwaniem płci. Jednak większość badań wskazuje, że jest to często stan przejściowy, wynikający z okresów intensywnego rozwoju psychicznego, który z biegiem czasu ulega rozwiązaniu. W odpowiedzi na ten stan współczesne społeczeństwo oferuje szerokie spektrum tożsamości płciowych, niejako „usuwając” granice, które do tej pory stanowiły dla człowieka wsparcie w zrozumieniu siebie. Zamiast stawienia czoła wewnętrznej niepewności i poszukiwania odpowiedzi w głębi swojej natury, proponuje się modyfikację tej natury, jakby problem mógł zostać rozwiązany przez zewnętrzną zmianę.

Tymczasem, tradycja chrześcijańska odczytuje ludzkie niepokoje i wątpliwości jako wezwanie do głębszego zrozumienia Bożego planu. Jak mówi Św. Paweł: „Czyż garncarz nie ma mocy nad gliną” (Rz 9,21 BBT). Zamiast próby redefinicji ciała, chrześcijańska antropologia zaprasza do odkrywania jego znaczenia w kontekście Bożego zamysłu. Człowiek, próbując „przekroczyć” własne ciało, nie oddala się od więzów fizyczności, ale raczej wchodzi w konflikt z rzeczywistością, która jest zakorzeniona w stwórczym akcie Boga.

Płeć jako dar i odpowiedzialność: wierność tajemnicy stworzenia

Z biblijnej perspektywy płeć to rzeczywistość, która wykracza daleko poza jej biologiczny wymiar i stanowi jeden z fundamentów misterium człowieka, zamierzonego przez Boga jako „na obraz i podobieństwo” Jego samego (Rdz 1,27 BBT). Mężczyzna i kobieta, choć w różny sposób odbijają blask Bożego stworzenia, są powołani do jedności i współuczestnictwa w miłości, która przerasta naturalne, biologiczne uwarunkowania i wkracza w sferę duchową. Ich różnorodność nie jest ani przypadkowa, ani jedynie pragmatyczna – jest nośnikiem tajemnicy relacji, której pełnię widzimy w samym Bogu: Ojcu, Synu i Duchu Świętym. Ta relacja miłości, wewnętrznie bogata i odwieczna, znajduje swój ziemski odpowiednik w powołaniu człowieka do życia w miłości i ofiarności.

W Chrystusie, który „stał się ciałem” (por. J 1,14 BBT), każda osoba, niezależnie od płci, odkrywa swoją najgłębszą tożsamość jako dziecko Boże. W misterium Wcielenia mężczyzna i kobieta zostali na nowo włączeni w jedność natury ludzkiej, przekraczając podziały, które wywołuje grzech i ludzka słabość. Chrystus ukazuje drogę miłości, która jest odpowiedzią na pierwotny zamysł Boga – miłość, która przenika i przemienia ich tożsamość, jednocząc oboje w Boskim pragnieniu pełni życia.

Powołanie to zakłada, że różnice płci są darem do odkrycia i kontemplacji, nie zaś do trywializacji czy wykluczenia. Współczesny świat często redukuje płeć do aspektów socjologicznych i biologicznych, co spłaszcza wizję człowieka i jego duchowe dziedzictwo. Tymczasem w świetle Objawienia mężczyzna i kobieta są powołani, aby we wspólnej drodze – tak różnorodni, a zarazem niepodzielnie połączeni w Bożym zamyśle – odkrywali Boga i siebie nawzajem, wnikając coraz głębiej w tajemnicę miłości, która ich przewyższa.

Tym samym, różnorodność płci wchodzi w dialog z jednością Boskiej miłości, ukazując, że pełnia człowieczeństwa nie znajduje się w odrębności, lecz w dialogu i komplementarności – w byciu „dwoje w jednym ciele” (por. Rdz 2,24 BBT), co oznacza dążenie do miłości, która nie znosi różnic, lecz w pełni je akceptuje jako wyraz Boskiego zamysłu. W Chrystusie, jako naszym archetypie i ostatecznym Objawieniu, odnajdujemy wzór miłości, która przekracza czas, płeć i wszelkie ograniczenia – miłości, która jest wiecznym oddaniem Boga dla swojego stworzenia, jednoczącym wszystko w Niej samej.

Wierność ciału jako świadectwo prawdy

Człowiek, żyjąc w swojej cielesności, wchodzi w świat ograniczeń – świat, który daje formę i jednocześnie wskazuje granice jego istnienia. Ta cielesność, przyjęta przez człowieka w akcie stworzenia, stanowi zarazem dar i wezwanie, jest przypomnieniem, że nasze życie nie jest jedynie przypadkowym zbiorem decyzji, lecz częścią większego planu. Wraz z cielesnością człowiek otrzymuje „zadanie” – staje się powołany do życia, które szanuje i afirmuje swoją naturę, jednocześnie odpowiadając na głos sumienia i wierności Bogu.

Nowoczesne społeczeństwo, które w imię wolności często podważa podstawowe prawdy o naturze ludzkiej, napotyka na problem – w tej nieustającej zmianie, która wydaje się nie mieć końca, człowiek traci punkt oparcia. Bez uznania swojej płci, jako czegoś obiektywnego i zarazem duchowo znaczącego, człowiek znajduje się w świecie nieustannego rozchwiania. Słowa mądrości Księgi Przysłów zdają się tutaj mieć szczególne znaczenie: „Nie gardź nią, bo ciebie ocali, ukochaj ją, będzie cię strzegła.” (Prz 4,6 BBT). Człowiek, który próbuje odrzucić naturalny porządek, rezygnuje z wewnętrznej harmonii i równowagi, która wynika z akceptacji prawdy o samym sobie.

Człowiek w relacji: jedność płci i wzajemne dopełnianie się

Biblijne objawienie dotyczące płci ukazuje nie tylko różnice biologiczne pomiędzy mężczyzną i kobietą, ale przede wszystkim wskazuje na ich wzajemne, komplementarne powołanie, które ma swoje korzenie w zamyśle Stwórcy. Człowiek, stworzony jako istota relacyjna, znajduje swoją pełnię i spełnienie w relacji do drugiego, co odsłania Księga Rodzaju: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam” (Rdz 2,18 BBT). Słowa te podkreślają, że człowieczeństwo osiąga swoją najgłębszą istotę w dialogu, w spotkaniu z drugim, który jest inny, a jednocześnie bliski – który stanowi nieustanne zaproszenie do miłości i wzajemnego oddania.

Relacja mężczyzny i kobiety, wyrażająca się w ich różnorodności, jest nie tylko odbiciem Bożej miłości, ale także znakiem jej tajemnicy. Wzajemne dopełnianie się tych dwóch biegunów ludzkiej natury to symbol jedności, którą objawia Trójca Święta, gdzie odmienność Osób znajduje pełnię w wiecznej komunii miłości. Ta różnorodność, przeżywana w harmonii, staje się fundamentem rodziny, społeczeństwa i wszelkich więzi, jakie człowiek buduje na swojej drodze do Boga.

Dzisiejsze tendencje, które próbują redukować płeć do arbitralnego wyboru, zacierają obiektywną rzeczywistość stworzenia i tym samym podważają istotę prawdy o człowieku. Oddalając się od tej prawdy, współczesne społeczeństwo naraża się na duchowe zubożenie i wewnętrzny chaos, ponieważ człowiek potrzebuje harmonii z własną naturą, aby odnaleźć głęboki pokój i stabilność. Psychologia i doświadczenie życiowe ukazują, że to właśnie w przyjęciu swej natury, w zgodzie z zamysłem stworzenia, człowiek odnajduje pełnię tożsamości i stabilność emocjonalną, niezbędną do budowania trwałych więzi.

Kościół, wierny prawdzie Objawienia, jest powołany do tego, by przypominać o relacyjnym wymiarze człowieka i jego zakorzenieniu w Bożym planie. Tylko wtedy, gdy człowiek odkrywa, kim jest w świetle prawdy, może w pełni realizować siebie i żyć w pokoju z drugim człowiekiem. Wzajemny szacunek i zrozumienie, oparte na akceptacji Bożego daru tożsamości, stanowią fundament wspólnoty, która prawdziwie odpowiada na potrzeby współczesnego świata.

Społeczne konsekwencje odrzucenia obiektywnej tożsamości płci

Odchodzenie od obiektywnej wizji płci prowadzi do szerokich konsekwencji społecznych, które wpływają na życie jednostki, ale i całych społeczności. Społeczeństwo, które redefiniuje podstawowe aspekty ludzkiej tożsamości, pozbawia jednostki stabilnych punktów odniesienia, co prowadzi do poczucia zagubienia, szczególnie u młodego pokolenia. Psychologowie zwracają uwagę, że młodzież, będąca w okresie poszukiwania swojej tożsamości, potrzebuje jasnych granic, które pozwalają jej odnaleźć miejsce w świecie. Różnorodność tożsamości płciowych, oferująca nieskończoną ilość możliwości, często prowadzi do wzrostu problemów psychicznych i trudności w odnalezieniu własnego „ja”.

Płeć, będąc darem, stanowi również wezwanie do życia w harmonii z własną naturą, a także do odpowiedzialności wobec innych. Przyjmując dar płci, człowiek odkrywa sens, który wykracza poza indywidualną perspektywę. Stąd powołanie do małżeństwa, rodzicielstwa, a także służby innym, wypływa z tej pierwotnej harmonii stworzenia. Biblia ukazuje płeć jako dar, który nadaje sens i cel ludzkiemu życiu, będąc zarazem wyrazem miłości Stwórcy, który „czyni wszystko pięknie w swoim czasie” (por. Koh 3,11 BBT).

Dar wolności i pokusa redefinicji natury

W dzisiejszych czasach, kiedy wolność staje się najważniejszą wartością, człowiek łatwo ulega pokusie, aby odrzucić ograniczenia swojej natury. Ta tendencja do „tworzenia siebie” na nowo wydaje się być próbą wyrażenia absolutnej wolności, jednak w rzeczywistości prowadzi do zaprzeczenia temu, kim człowiek jest. Biblia uczy, że prawdziwa wolność nie polega na odrzuceniu natury, ale na przyjęciu jej jako daru i zobowiązania. Jak mówi List do Galatów: „Ku wolności wyswobodził nas Chrystus” (Ga 5,1 BBT), co oznacza wolność, która znajduje swoje spełnienie w harmonii z naturą i wierności Bożemu zamysłowi.

Człowiek, akceptując swoją płeć jako dar, wchodzi w relację z prawdą, która go wyzwala, nie prowadząc do podziału, lecz do jedności i pokoju. Wzajemne uzupełnianie się mężczyzny i kobiety, wyrażające się nie tylko w relacjach rodzinnych, ale także w całym społeczeństwie, jest fundamentem zdrowej, zrównoważonej wspólnoty. Odrzucenie tej prawdy prowadzi do relatywizmu, który – choć oferuje pozorną wolność – ostatecznie odbiera jednostce poczucie sensu i tożsamości.

Odpowiedzialność chrześcijańska w obliczu redefinicji tożsamości płciowej

Zamiast podejmować próbę redefinicji swej natury, człowiek jest zaproszony do odkrywania jej najgłębszego znaczenia, które nieustannie prowadzi ku tajemnicy. Płeć, jako dar Boga, przypomina nam, że nasze życie nie jest izolowanym bytem, lecz częścią zamysłu, w którym różnorodność mężczyzny i kobiety wchodzi w dialog jedności. Jedność ta, zamiast do podziału, prowadzi ku harmonii – ku pełniejszemu objawieniu misterium, w którym odmienność nie oznacza oddalenia, lecz wzajemne dopełnienie. Przyjęcie tej prawdy wymaga odwagi, ponieważ odsłania to, co transcendentne, lecz otwiera także drzwi do pokoju, który jest owocem akceptacji siebie w świetle Bożego zamysłu.

W świecie, który często rezygnuje z głębokich zakorzenionych znaczeń, powrót do prawdy o sobie, harmonijnie osadzonej w naturze i w Bożym planie, jest odpowiedzią na współczesne zagubienie. Człowiek, przyjmując dar płci i wchodząc w relację z Bogiem, odkrywa, że jego tożsamość – tajemnicza, a zarazem prawdziwa – prowadzi go do pełni życia, która przekracza doraźne pragnienia i przemijające mody. W tej pełni człowiek nie znajduje siebie w izolacji, lecz w relacji – w głębokim zakorzenieniu w Miłości, która go stworzyła i która nadaje jego istnieniu sens.

W obliczu współczesnych wyzwań, chrześcijańska odpowiedzialność nie jest jedynie nakazem trwania przy prawdzie; staje się powołaniem do miłości, która pochyla się nad każdym człowiekiem z cierpliwością, pokorą i współczuciem. W świecie, gdzie tożsamość i prawda bywają podważane, chrześcijanin jest wezwany, by stanąć obok bliźniego jako świadek Bożego zamysłu, świadek prawdy, która wypływa z miłosierdzia. Spotkanie z osobą poszukującą swej tożsamości jest nie tyle zadaniem do wykonania, co głębokim wejściem w misterium człowieka – tajemnicy stworzonej na obraz Boga, który pragnie być przyjęty, zrozumiany i miłowany.

Chrystusowe przykazanie „Miłuj bliźniego swego jak siebie samego” (Mk 12,31 BBT) nie jest wyłącznie moralnym nakazem, lecz wezwaniem do uczestnictwa w spojrzeniu samego Boga, w którym każde stworzenie staje się odblaskiem nieskończonej miłości Ojca. Ta miłość wymaga od chrześcijanina wrażliwości, by wysłuchać drugiego człowieka, by przyjąć go takim, jakim jest, nie zatracając jednakże blasku prawdy, która jest samym Chrystusem. W prawdzie o darze płci i ludzkiej cielesności objawia się zamysł Stwórcy, który nadaje każdemu istnieniu nie tylko formę, lecz głęboki cel – cel, który prowadzi poza jednostkowe poszukiwania, ku jedności z Bogiem.

Prawda i miłość, zakorzenione w Bogu, wzajemnie się dopełniają – prawda, która staje się ostrzem osądu i wykluczenia, przestaje być prawdą Chrystusową; miłość, która przymyka oko na rzeczywistość stworzenia, traci swe zakorzenienie i staje się jedynie sentymentalizmem. Chrześcijanin, trwając w tym napięciu, jest wezwany do świadectwa, które pokazuje, że wierność Bożemu zamysłowi nie wyklucza, lecz obejmuje drugiego człowieka w pełni miłości. Dlatego wierzący powinni być, jak pisał św. Paweł, „solą ziemi” i „światłem świata” (por. Mt 5,13-14), którzy rozświetlają ciemności nie przez pewność siebie, lecz przez pokorną wiarę, która pozwala każdemu człowiekowi odkryć w sobie blask Bożego obrazu.

Chrześcijańska odpowiedzialność wobec współczesnych poszukiwań tożsamości jest powołaniem do czułości i wierności – do życia prawdą, która jaśnieje w pięknie, które objawia się właśnie w dialogu. Dialog ten, zakorzeniony w Ewangelii, jest wyrazem miłości, która nie odrzuca, lecz przyjmuje z czułością i uzdrawia. W spotkaniu z drugim człowiekiem, zwłaszcza z tym, kto zmaga się z pytaniami o własną tożsamość, chrześcijanin nie staje jako sędzia, lecz jako ten, kto w duchu miłosierdzia ukazuje, że dar płci i cielesności je st częścią większego zamysłu Boga, w którym wszystko, co Bóg stworzył, „jest dobre” (por. Rdz 1,31 BBT). Takie świadectwo, jeśli jest żywe i autentyczne, nie wymaga argumentacji ani przekonywania – promieniuje miłością, która otwiera serca na prawdę i prowadzi ku pokojowi, wykraczającemu poza wszelkie zrozumienie.

Świadectwo miłości i prawdy: chrześcijańska odpowiedź na zagubienie współczesnego świata

Chrześcijanin, żyjący w harmonii z Ewangelią, jest wezwany do czegoś więcej niż tylko trwania przy prawdzie. Jego zadaniem jest bycie żywym znakiem miłości, która obejmuje każdego człowieka, bez względu na to, jak daleko odszedł od tej prawdy lub jak bardzo zagubił się w poszukiwaniach siebie. Taka miłość nie jest słabością ani kompromisem – jest ona odbiciem samego Chrystusa, który przyszedł nie tylko do tych, którzy byli blisko, ale także do tych, którzy byli „z daleka” (por. Ef 2,17 BBT). Miłość ta przyjmuje człowieka takim, jakim jest, ale jednocześnie wznosi go ku temu, kim może się stać, gdy odkryje swoją prawdziwą tożsamość jako umiłowane dziecko Boże.

Prawda, którą chrześcijanin ma w sercu, nie jest więc dogmatem narzuconym z zewnątrz, lecz światłem, które rozjaśnia życie. To światło nie przygniata, lecz wskazuje drogę, nie zmusza, lecz zaprasza. Wobec współczesnych zawirowań wokół tożsamości, wierzący ma zadanie przypominać, że nasza tożsamość zakorzeniona jest w czymś większym niż chwilowe odczucia lub zmieniające się trendy. Jest ona darem, który prowadzi do głębokiej radości i pokoju, płynącego z poczucia zakorzenienia w Bożym planie. „W Nim bowiem żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” (Dz 17,28 BBT), dlatego nasze istnienie nabiera pełni dopiero wtedy, gdy otworzymy się na tę tajemnicę.

W tym kontekście Kościół, jako wspólnota wiernych, jest powołany, by stać się domem dla każdego człowieka, niezależnie od jego drogi. Jest miejscem, gdzie człowiek, w całej swej złożoności i poszukiwaniu, może spotkać Miłość, która przekracza ludzkie zrozumienie. Tylko taki Kościół – wspólnota, która nie lęka się przyjąć każdego, a jednocześnie nie boi się świadczyć o prawdzie – może być światłem w ciemności współczesnych czasów. „Światło w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła” (J 1,5 BBT) – to światło jest świadectwem życia w harmonii z Bożym zamysłem, które w swej prostocie ukazuje piękno, jakie kryje się w wierności prawdzie i miłości.

Chrześcijańska wspólnota, wierna Chrystusowi, nie wzywa do łatwych rozwiązań, nie obiecuje natychmiastowego zrozumienia ani szybkich odpowiedzi. Zamiast tego zaprasza do drogi – drogi, na której każdy człowiek jest prowadzony ku pełni życia, w zgodzie ze swoją naturą i Bożym planem. To zaproszenie, choć pełne pokoju i miłości, jest jednocześnie wyzwaniem. Wymaga odwagi, by stanąć naprzeciw współczesnym nurtom relatywizmu i indywidualizmu, które, choć obiecują wolność, często prowadzą do wewnętrznego rozdarcia i niepokoju. Chrześcijańska odpowiedź jest odpowiedzią miłości, która mówi prawdę nie po to, by ją narzucić, ale by nią oświecić.

Taka postawa ma moc przemiany, ponieważ nie zmienia człowieka z zewnątrz, lecz przemienia jego serce. To właśnie w tej głębokiej przemianie, która jest owocem łaski, człowiek odnajduje pokój i sens – wartości, które nie są chwilowe, lecz wieczne. Wierzący, którzy trwają w Chrystusie, mogą stać się świadkami nadziei dla świata pełnego niepewności, ukazując, że zakorzenienie w prawdzie i miłości nie jest ograniczeniem, lecz najpełniejszym wyrazem wolności. „Prawda was wyzwoli” (J 8,32 BBT) – te słowa przypominają, że prawdziwa wolność rodzi się z życia w zgodzie z Bożym zamysłem, w harmonii z naturą, w przyjęciu siebie jako stworzenia umiłowanego i zaproszonego do udziału w Bożej miłości.

Kościół jako wspólnota miłości i prawdy ma więc szczególne zadanie w świecie, który często odrzuca stałość i pewność. Niech jego świadectwo będzie przykładem życia, które przyjmuje i obejmuje każdego człowieka, wskazując drogę nie przez słowa, lecz przez przykład. Tylko w ten sposób wierzący mogą być „solą ziemi” i „światłem świata” (Mt 5,13-14 BBT), zapraszając do prawdziwego życia w Bożym pokoju i radości, które przewyższają wszelkie ludzkie zrozumienie.

Miłość, która przyjmuje

Chrześcijańska wiara przypomina nam, że każdy człowiek jest niezaprzeczalnie umiłowany przez Boga, bez względu na to, jak złożona może być jego droga. W centrum Bożego zamysłu nie jest tylko porządek, ale przede wszystkim misterium miłości, która przyjmuje nas w naszej niepewności i złożoności. Jezus, który w Ewangelii obejmuje każdego człowieka bezwarunkową akceptacją i współczuciem, uczy nas patrzeć na siebie nawzajem z otwartością i zrozumieniem – w Jego oczach, gdzie spotykają się miłosierdzie i sprawiedliwość.

Jako wspólnota wierzących jesteśmy powołani do życia tą miłością. Jak przypomina nam apostoł Paweł, chrześcijańska miłość „nie unosi się pychą, nie szuka swego” (por. 1 Kor 13,5 BBT) i „wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję” (1 Kor 13,7 BBT). Dla nas oznacza to otwarcie się na drugiego człowieka z szacunkiem i delikatnością, wierząc, że Bóg prowadzi każdego z nas w stronę pełni życia i zrozumienia. W szczególny sposób odnosi się to do osób, które przeżywają trudności związane z tożsamością – stając przed nimi, nasza miłość jest zaproszeniem do odkrywania własnej wartości w świetle Boskiego zamysłu, bez osądzania i wykluczania.

Jako wspólnota wierzących mamy jednak także szczególne obowiązki. Jezus przypomina, że będziemy rozpoznani po tym, jak miłujemy się wzajemnie (J 13,35 BBT). Stąd naszym powołaniem jest tworzenie przestrzeni, gdzie każdy człowiek znajdzie zrozumienie, akceptację i wsparcie. Jesteśmy wezwani do odrzucenia uprzedzeń i sądów, które prowadzą do wykluczenia. Ewangelia zaprasza nas do towarzyszenia drugiemu z pokorą i wrażliwością, tak by nasze życie było świadectwem miłości, która uzdrawia i prowadzi do pełni życia w harmonii z Bożym zamysłem.

Nasza odpowiedzialność polega na tworzeniu atmosfery akceptacji, w której każdy człowiek – bez względu na swoje zmagania i doświadczenia – może odnaleźć swoją wartość jako umiłowane dziecko Boże. Niech nasza wspólna refleksja będzie wyrazem troski i otwartości, w imię Chrystusa, który powiedział: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11,28 BBT).

Transcendencja płci w Chrystusie

Chrześcijańska wizja człowieka zakłada, że każdy człowiek, jako istota cielesna i duchowa, nosi w sobie niepowtarzalne odbicie Stwórcy. W tej tożsamości jest również powołany do jedności, która – jak pisze św. Paweł – przewyższa wszystkie różnice, „nie ma mężczyzny ani kobiety; wszyscy bowiem jesteście jednością w Chrystusie Jezusie” (por. Ga 3,28 BBT). Słowa te nie wymazują daru różnorodności, jaki przejawia się w naszej płciowości, lecz prowadzą nas ku głębszemu zrozumieniu naszego człowieczeństwa. Chrystusowa jedność nie oznacza likwidacji tożsamości płciowej, lecz przemienia ją, zapraszając do pełni w Bogu.

Zatem czy chrześcijańska wizja płci i tożsamości może być wykorzystywana jako argument za dowolnym kształtowaniem swojej tożsamości płciowej? Czy uznanie jedności w Chrystusie daje człowiekowi prawo do manipulacji rzeczywistością stworzenia?

Różnorodność i jedność: dar i tajemnica stworzenia

Z perspektywy biblijnej, mężczyzna i kobieta zostali stworzeni jako odrębni, lecz komplementarni, by uzupełniać się nawzajem i odzwierciedlać tajemnicę samego Boga. Zostali stworzeni „na obraz i podobieństwo” Boże (Rdz 1,27 BBT), co podkreśla nie tylko ich godność, ale i wartość ich różnorodności. Pismo Święte od początku uznaje płeć jako dar, który posiada duchowe znaczenie, wykraczające poza aspekt biologiczny. Powołanie do jedności w Chrystusie nie niweluje różnic płci, lecz wpisuje je w nową rzeczywistość, gdzie wszyscy, bez względu na płeć, narodowość czy status, są równi w godności i miłości Bożej.

Płeć jako dar nie do naruszenia

Współczesny świat, zafascynowany możliwością zmiany i redefinicji tożsamości, często traktuje ciało jako przedmiot, który można dowolnie przekształcać i dostosowywać do własnych preferencji. Chrześcijańska wizja ciała i płci jest jednak głęboko zakorzeniona w przekonaniu, że człowiek – jako stworzenie Boże – posiada w sobie wartość niezależną od subiektywnych odczuć czy pragnień. Przyjęcie swojej tożsamości płciowej to przyjęcie daru, który pochodzi od Boga i który wyraża tajemnicę stworzenia. Ciało i płeć nie są więc „materią”, którą można swobodnie kształtować, ale integralnym wyrazem naszego człowieczeństwa. Manipulacja tym darem jest w tym kontekście odejściem od zamysłu Bożego i próbą nadania sobie samej definicji, która zrywa relację z prawdą o naszym istnieniu.

Jedność w Chrystusie: nie rezygnacja z tożsamości, lecz jej przemiana

Chrystus, wcielając się, przyjął ludzką naturę w pełni – nie odrzucając cielesności, lecz ją przemieniając. Wcielenie Chrystusa pokazuje nam, że ciało ludzkie nie jest jedynie obiektem fizycznym, lecz rzeczywistością o ogromnym znaczeniu duchowym. Poprzez przyjęcie ludzkiego ciała Jezus nie tylko pokazał, że nasze ciało ma wartość, ale że pełni ono rolę w planie zbawienia. To właśnie przez ciało Chrystusa dokonuje się objawienie prawdy, której człowiek poszukuje. Święty Paweł pisał: „Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego?” (1 Kor 6,19 BBT). Nasze ciała, niezależnie od ich biologicznych różnic, są powołane do bycia miejscem, w którym objawia się łaska Boża.

Jedność, do której zaprasza nas Bóg, nie niweluje daru płci, lecz prowadzi do jego pełni w duchowej rzeczywistości Królestwa Bożego. Prawdziwa chrześcijańska jedność nie polega na rezygnacji z różnic, ale na ich harmonijnym współistnieniu w Boskiej miłości, która wszystko przemienia i jednoczy w sobie.

Różnorodność, którą odnajdujemy w dziele stworzenia, stanowi jedną z podstawowych prawd o naturze człowieka. W Trójcy Świętej odnajdujemy jedność, w której współistnieją odrębne Osoby – Ojciec, Syn i Duch Święty. Podobnie ludzkość, choć różna w swych tożsamościach płciowych i osobistych, odnajduje swoją pełnię w harmonii, która nie eliminuje indywidualności, lecz ją uwzniośla. To w tej harmonii jesteśmy zaproszeni, by jako mężczyźni i kobiety wspólnie realizować Boży plan. Jedność w Chrystusie nie oznacza zaprzeczenia różnicom, lecz ich pełne przyjęcie w świetle miłości, która integruje i ubogaca.

W ten sposób człowiek, przyjmując swoją tożsamość płciową, wchodzi na drogę, którą wskazuje sam Stwórca. W Chrystusie odkrywamy, że prawdziwa jedność jest możliwa tylko wtedy, gdy pozostajemy wierni prawdzie o sobie, gdy nie niszczymy daru stworzenia, ale wchodzimy w relację z Bogiem w całej integralności naszego istnienia.

Chrześcijańska odpowiedź na wyzwania tożsamości płciowej: pytania o naśladowanie Chrystusa

Stając wobec wyzwań związanych z tożsamością płciową, Kościół – a wraz z nim każdy z nas jako jego członkowie – zostaje wezwany, aby być świadkiem miłości i prawdy, które sięgają poza wszelkie różnice. Naszym powołaniem nie jest zmiana nauki Kościoła ani ustępstwo wobec prawdy Ewangelii, lecz nieugięta wierność tej prawdzie, wyrażająca się w postawie, która obejmuje miłością każdego człowieka, zwłaszcza tych, którzy przeżywają trudne chwile zagubienia. Chrześcijańskie wezwanie do miłości, współczucia i otwartości odnosi się do każdego człowieka zmagającego się z życiowymi problemami – czy to wynikającymi z pytań o tożsamość, z osobistych trudności, choroby, czy innych wyzwań.

Jezus, w swej misji ziemskiej, nigdy nie kierował się uprzedzeniami ani lękiem. Przyjmował każdego z troską i współczuciem, łamiąc schematy społeczne i rozbudzając nadzieję w sercach wykluczonych. Spotkania z celnikami, grzesznikami i chorymi nie były przypadkowe – objawiały Bożą miłość, która nie lęka się marginesów ludzkiej egzystencji. W rozmowie z Samarytanką przy studni (por. J 4,7-26 BBT) czy z kobietą pochwyconą na cudzołóstwie (por. J 8,3-11 BBT), Chrystus pokazał, że miłość i akceptacja nie tylko uzdrawiają, ale mogą przemienić serce i prowadzić do prawdy. „Nie potępiam cię” – mówił Jezus, przypominając zarazem o powołaniu do życia pełnią prawdy i miłości (por. J 8,11 BBT). Ten wzór otwartości i szacunku dla drugiego człowieka jest dla Kościoła wyzwaniem każdej epoki.

Czy jako Kościół jesteśmy gotowi przyjąć z miłością każdego człowieka, który przeżywa trudności, bez względu na ich przyczynę? Nasza odpowiedzialność wobec bliźnich wymaga czegoś więcej niż tylko głoszenia prawdy – zobowiązuje nas do towarzyszenia, które buduje więzi, daje poczucie bezpieczeństwa i uzdrawia. Tak jak Chrystus przyjmował każdego, pozostając zawsze w jedności z prawdą, tak my mamy być obecni dla drugiego człowieka, świadcząc o miłości, która nie odrzuca, lecz obejmuje i towarzyszy w najciemniejszych momentach życia.

Naśladowanie Chrystusa oznacza spotykanie ludzi w ich kryzysach i wyciąganie ku nim ręki. Nasze słowa, gesty i działania winny być żywym świadectwem Ewangelii, które nie tylko głosi prawdę, lecz ukazuje miłość zdolną podnieść człowieka w jego bólu i zagubieniu. Takie świadectwo wymaga cierpliwości, wrażliwości i gotowości do słuchania. Towarzyszenie innym, którzy zmagają się z pytaniami i wątpliwościami, nie jest jedynie moralnym nakazem – to wyraz miłości, którą sam Chrystus rozlał w naszych sercach.

Być świadkiem oznacza nie tylko wierzyć w prawdę Ewangelii, ale żyć nią w sposób, który budzi zaufanie, przynosi pokój i uzdrawia. Bycie świadkiem prawdy nie polega na zmianie poglądów, lecz na odwadze, by być blisko każdego człowieka – zwłaszcza tego, który najbardziej potrzebuje wsparcia i poczucia, że nie jest sam. Kościół jako wspólnota wiernych jest powołany do bycia żywym świadectwem miłości i prawdy, które nie wykluczają, lecz przyjmują każdego człowieka, otwierając drogę ku pełni życia w Bogu.

Szacunek i troska wobec każdego człowieka

Na zakończenie tej refleksji sięgnijmy głębiej do chrześcijańskiego powołania, które wzywa nas do pełnego przyjęcia każdego człowieka – zwłaszcza tych, którzy w swym życiu napotykają trudności, zmagają się z własną tożsamością, żyją inaczej lub nie odnajdują się w naszych tradycyjnych kategoriach zrozumienia. Nasze powołanie do miłości i szacunku jest czymś więcej niż tylko obowiązkiem; jest fundamentem, na którym opiera się całe chrześcijańskie życie, przypominając nam o niezmierzonej godności każdej osoby. Miłość i szacunek nie są jedynie przymiotami wiary – to jej istota, która w Jezusie Chrystusie osiąga pełnię. Biblia, będąca świadectwem Bożego Objawienia, nie przedstawia norm dla samych norm, lecz kreśli nam obraz Boga, który pochyla się nad każdym z miłością, która przekracza wszelkie ludzkie ograniczenia i różnice.

Każdy z nas nosi w sobie to niepowtarzalne odbicie Boga, niezależnie od naszych wewnętrznych zmagań, pytań i dróg. Chrześcijańska miłość – miłość, której uczy nas Chrystus – jest wzywana do tworzenia przestrzeni, w której każdy, niezależnie od swoich poszukiwań i trudności, może znaleźć akceptację, wsparcie i poczucie przynależności. Nasze świadectwo, jeśli mamy być wierni Ewangelii, nie może ograniczać się do przypominania o Bożym zamyśle wobec człowieka; musi wyrażać głęboką troskę, która towarzyszy drugiemu w miłości, w cierpliwości, w wyrozumiałości.

Czyż nie jesteśmy wezwani, by być dla innych drogowskazem, który wskazuje nie przez osądzanie, lecz przez przykład życia, które z ufnością odpowiada na Boże zaproszenie do miłości i prawdy? Tylko życie zakorzenione w tej miłości przynosi pokój, który przewyższa wszelkie ludzkie pojęcie, pokój, którego jedynym źródłem jest sam Bóg. Chrystus modlił się do Ojca o jedność swoich uczniów: „Aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie” (J 17,21 BBT). Jedność, o którą prosił Chrystus, nie jest tylko znakiem naszej wierności wobec Ewangelii, lecz głęboką duchową rzeczywistością, która pozwala nam widzieć w drugim człowieku samego Chrystusa. Jeśli nie potrafimy budować tej jedności – jedności w różnorodności, rodzącej się z miłości i szacunku – jak możemy w pełni przyjąć drugiego człowieka z jego trudnościami, zagubieniem, z jego innością i tajemnicą?

Chrystusowy nakaz jedności jest jednocześnie wezwaniem do tego, by każdy człowiek, niezależnie od swych zmagań, znalazł w nas przyjaciela, towarzysza i świadka nadziei. Tylko miłość, która obejmuje i rozumie, miłość, która przekracza granice ludzkiego zrozumienia, zdolna jest prowadzić nas do jedności, której poszukujemy. Ta miłość, zakorzeniona w Chrystusie, niech stanie się naszym światłem i odpowiedzią na wyzwania współczesności, ponieważ tylko dzięki niej możemy przynieść pokój, który – jak mówi Apostoł – „przewyższa wszelki umysł” (Flp 4,7 BBT), odkrywając głębię prawdy i pokoju, jakie daje życie zgodne z Bożym planem. W tej jedności, którą powierzył nam Chrystus, odnajdujemy nie tylko moc do trwania przy prawdzie, ale także wezwanie, by objąć każdego człowieka pełnią miłości i akceptacji, stając się żywymi świadkami Bożej miłości, która przekracza wszelkie ludzkie granice.

Właśnie taka jedność i miłość, żyjąca w Kościele i wyrażona w życiu każdego z nas, jest najpotężniejszym świadectwem Ewangelii – świadectwem, które nie tylko głosi, ale przemienia, budując Królestwo, w którym każdy człowiek, niezależnie od swej historii, może odnaleźć swą godność i pokój w Bożym planie zbawienia.

 

 

+ Robert Matysiak NCC

Źródła:

  1. Różnice neurobiologiczne pomiędzy mózgami mężczyzn i kobiet

    • Czarnecka, A. (2017 BBT). Czy mózg ma płeć? Różnice płciowe w budowie ludzkiego mózgu. Kosmos, 52(1 BBT). Polskie Towarzystwo Przyrodników im. Kopernika.

  2. Dysforia płciowa i problemy diagnostyczne

    • Lew-Starowicz, Z. (2020 BBT). Podstawy seksuologii. Wydawnictwo Lekarskie PZWL.
      Strony 145-178.

  3. Społeczne skutki relatywizmu tożsamości płci

    • Wojciszke, B. (2009 BBT). Człowiek wśród ludzi. Zarys psychologii społecznej. Wydawnictwo Naukowe Scholar.
      Strony 102-130.

  4. Zalecenia Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego dotyczące opieki nad zdrowiem dorosłych osób transpłciowych – stanowisko panelu ekspertów

  5. Pierwsze polskie wytyczne dotyczące opieki nad nastolatkami z dysforią płciową

    Data publikacji: 26.08.2024

  6. Lew-Starowicz, Z., Skrzypulec-Plinta, V. (red.). (2010). Podstawy seksuologii. Warszawa: Wydawnictwo Lekarskie PZWL.

  7. Grabski, Bartosz (red.). (2024). Pierwsze polskie wytyczne dotyczące opieki nad nastolatkami z dysforią płciową.

  8. Polskie Towarzystwo Seksuologiczne (PTS) – Zalecenia dotyczące opieki nad dorosłymi osobami transpłciowymi.

  9. Rynkiewicz, Andrzej. (2016). Transpłciowość i dysforia płciowa w perspektywie DSM-5. Psychiatria Polska, 50(6), 1237–1245.

  10. „Czym różnią się mózgi mężczyzn i kobiet? Wreszcie znamy odpowiedź”. Focus.pl
    Data publikacji: 25 lipca 2024.

  11. „Prof. Lew-Starowicz: stale mam do czynienia ze złą diagnostyką. 80 proc. dorosłych porzuca pragnienie zmiany płci”. Polska Agencja Prasowa (PAP BBT)

  12. „Główne przyczyny transseksualizmu i dysforii płciowej”. To tylko teoria

  13. „Czy mózg ma płeć? Różnice płciowe w budowie ludzkiego mózgu”

  14. „Płeć Mózgu – Czyli O Tym, Jak Wiele Nas Różni.”