Formacja do kapłaństwa w ujęciu współczesnej psychologii
Formacja do kapłaństwa to długi i złożony proces, który nie dotyczy wyłącznie nauczania teologicznego czy duchowego przygotowania. Współczesna psychologia, zwłaszcza w jej interdyscyplinarnym dialogu z teologią, oferuje narzędzia do głębszego zrozumienia formacji duchowej, osobowej i emocjonalnej kandydatów do kapłaństwa. W dzisiejszym świecie, charakteryzującym się szybkim tempem zmian społecznych, technologicznych i kulturowych, psychologiczne podejście staje się kluczowym elementem wspierającym przyszłych kapłanów w ich rozwoju osobistym i duchowym. Ważniejsze są refleksje na temat tego, gdzie i jak wyznaczyć granice dla działań psychologa w procesie formacyjnym na jego różnych etapach. Niniejsza refleksja nie ma charakteru naukowego, jest jedynie moją próbą podzielenia się pewnymi spostrzeżeniami i wnioskami zgromadzonymi podczas praktyki psychologa klinicznego, seksuologa oraz psychoterapeuty w seminariach, na katolickich uczelniach wyższych oraz w centrach zdrowia psychicznego.
Udział psychologa w procesie formacyjnym najczęściej sprowadza się do dwóch kontekstów. Pierwszy to przyjęcie do seminarium. Na ogół formatorzy dość chętnie korzystają z pomocy psychologów na etapie przyjmowania kandydata wyrażającego chęć wstąpienia do seminarium lub wspólnoty zakonnej. Drugi moment to poszukiwanie wsparcia u psychologa w trakcie procesu formacyjnego, kiedy pojawiają się problemy natury osobowościowej. Wówczas przełożeni szukają skutecznych środków pomocowych dla swego wychowanka, gdyż są przekonani, że ujawniona trudność powinna być przepracowana przed przyjęciem święceń lub złożeniem ślubów zakonnych.
Weryfikacja kandydatów do kapłaństwa
W praktyce udział psychologów w procesie kwalifikacji kandydatów do formacji w zasadzie opiera się na dwóch rozwiązaniach. Pierwsze polega na włączeniu psychologa w cykl spotkań i rozmów poprzedzających decyzję o przyjęciu kandydata do formacji. Zazwyczaj psycholog proszony jest o przeprowadzenie badań testowych, które mają odpowiedzieć na pytanie, czy kandydat charakteryzuje się zdrowiem psychicznym. Wyniki badań są przedstawiane osobom odpowiedzialnym za rekrutację i stanowią jeden z wielu głosów w procesie podejmowania ostatecznej decyzji o przyjęciu kandydata. Drugie rozwiązanie polega na tym, że psycholog bezpośrednio nie uczestniczy w procesie rekrutacji, ale zaproszony jest do przeprowadzenia badań już po podjęciu decyzji przez przełożonych. Zwykle takie badania przeprowadza się zaraz po rozpoczęciu roku akademickiego. Wówczas badani traktują działania psychologa jako pomocowe, informacyjne, ukierunkowujące pracę duchową – generalnie odbierają je jako mniej zagrażające.
Od strony teoretycznej i praktycznej wydaje się, że pierwsze rozwiązanie jest optymalne i w pewnych sytuacjach może uchronić przełożonych przed niewłaściwymi decyzjami. Ale należy od razu dodać, że takie rozwiązanie ma też swoje obciążenia, które obniżają efektywność działań psychologa. Niezależnie jednak od wybranej strategii, zacznijmy od jeszcze bardziej podstawowego pytania? Kto powinien przeprowadzać badania psychologiczne wśród kandydatów lub już przyjętych alumnów? Odpowiedź nie jest taka prosta. Pierwsza, jaka się narzuca, jest banalna: psycholog posiadający kompetencje w tym zakresie. Jednak od razu musimy dodać, że psychologia, jako dyscyplina naukowa nie ma charakteru obiektywnego. Choć próbuje dążyć do takiego ideału, to psycholog – zarówno badacz naukowiec, jak i praktyk – przyzna, że status metodologiczny psychologii pozostawia tak dużo przestrzeni do różnych interpretacji, że czasami są one sprzeczne i nie osiągamy pewności typowej na przykład dla nauk przyrodniczych.
Studenci psychologii w wielu podręcznikach znajdują informacje o neutralności psychologa, terapeuty, o możliwości niewartościującego podejścia do klienta. Jednak praktyka wskazuje, że owa neutralność często rozumiana jest jako akceptacja liberalnego systemu wartości, który (czasami nieświadomie) bywa angażowany w proces terapeutyczny. Również obojętny stosunek psychologa wobec systemu wartości (zwłaszcza religijnych) wyznawanych przez klienta, może mieć negatywny wpływ na przebieg tego, co między nimi zachodzi. Czasami przełożeni poszukują psychologa mającego bardzo wyraźne przekonania religijne, bo ich zdaniem, zapewniają widzenie badanego we właściwej optyce. Owe przekonania psychologa diagnosty stają się papierkiem lakmusowym posiadanych kompetencji i właściwego podejścia do człowieka. Nieraz zwraca się uwagę na afiliację lub przynależność psychologa do różnych organizacji, jednak trzeba sobie wyraźnie powiedzieć – nie zawsze to wystarcza! To kolejna pułapka, która czyha na przełożonych poszukujących psychologa. Brak wiedzy u przełożonych albo błędne przekonanie powstałe na skutek kontaktu z literaturą popularnonaukową sprawia, że nabierają przekonania, iż istnieje coś w rodzaju kierunku czy nurtu w psychologii zwanego psychologią chrześcijańską. Oczekują jakichś szczególnych narzędzi i interpretacji, które pozwolą odpowiedzieć na pytania wychodzące poza obszar psychologii, na przykład, czy kandydat ma powołanie, czy jest zdolny współpracować z łaską Bożą itd. To zdecydowanie niewłaściwe rozumienie kompetencji psychologa. Inną niewłaściwą postawą przełożonych jest przekonanie o „absolutnej” pewności psychologicznej diagnozy. Opinię psychologa postrzega się jako dogmat, a jego wiedzę o danym kandydacie uważa się za „nieomylną”. Zawsze należy pamiętać o tym, jakimi narzędziami posługuje się psycholog! Najczęściej są to testy osobowościowe, których wartość rozpoznajemy po tak zwanych właściwościach psychometrycznych. Każdy, kto zna założenia budowy testu, wie, że otrzymywana w ten sposób wiedza o badanym nie ma charakteru pewnego – jedynie bardzo prawdopodobny. Oznacza to, że wynik testowy jest uwarunkowany wieloma czynnikami, które sprawiają, że badany w danym momencie w taki a nie inny sposób odpowiada. Przełożony musi zrozumieć, że w pewnych okolicznościach wynik testowy jest na tyle zniekształcony, że psycholog nie jest w stanie przygotować trafnej diagnozy.
Najczęściej ma to miejsce, kiedy badania są przeprowadzane tuż przed posługami, święceniami albo kiedy konkretny kleryk jest wysyłany na tak zwane dodatkowe badania. Wtedy nieuświadomiony lęk staje się na tyle duży, że wychowankowi brakuje dojrzałego spojrzenia na siebie i odbiera badanie jedynie w kategoriach zagrożenia. Wówczas uruchamia specyficzny mechanizm psychologiczny, zwany dysymulacją, która zniekształca realny obraz i obiektywną samoocenę. Obraz siebie jest wyidealizowany i nieprawdziwy. W żadnym przypadku nie należy go interpretować jako godnego większej uwagi. Błędem jest, jeśli psycholog podczas badania nie posługuje się narzędziami, które kontrolują postawę alumna wobec badań, na przykład aprobatę społeczną lub inne skale kontrolne. Bez tego typu wskaźników nie potrafimy trafnie ocenić wartości diagnostycznej otrzymanych wyników. Z doświadczenia wiem, że na przykład test NEO-PI-R dość słabo sprawdza się w warunkach seminaryjnych, gdyż jest podatny na wpływ wspomnianej aprobaty społecznej. Skutkuje to tym, że profile osobowościowe badanych są bardzo podobne do siebie, gdyż są odzwierciedleniem tych samych pragnień, a nie tego, kim tak naprawdę są poszczególni badani.
Kolejnym ważnym zagadnieniem jest nurt, w ramach którego psycholog prowadzi i interpretuje wyniki badań. Niektórzy z ogromnym entuzjazmem podchodzą do metod projekcyjnych, które wyrastają z psychoanalizy. Nurt ten bardzo żywo jest wykorzystywany przez psychologów, zwłaszcza duchownych, do tłumaczenia wielu aspektów formacji, na przykład dojrzałość, motywacja, potrzeby itd. Z dużą łatwością posługują się kategorią nieświadomości, wyparcia, dowodząc, ile pracy musi jeszcze włożyć konkretny człowiek w osiągniecie wyznaczonego celu. Psycholodzy identyfikujący się z tym podejściem chyba zbyt szybko zapominają o założeniach psychoanalizy, które bardzo trudno pogodzić z antropologią chrześcijańską. Odpowiedzialny diagnosta musi mieć świadomość, z jakiego skarbca korzysta i kto w nim zgromadził wiedzę.
Zdarza się, że psycholog badający w seminarium spotyka się z oczekiwaniem ze strony przełożonych, by wydobyć wiedzę o badanym, której oni nie potrafią pozyskać. Można odnieść wrażenie, że czasami towarzyszy nam mityczne rozumienie działań psychologicznych, które zakładają, że psycholog wbrew badanemu może „wydobyć” tajemną wiedzę, której ten nie chce ujawnić. Najpierw trzeba sobie uświadomić, że nawet gdyby mógł takową uzyskać, jego działania byłyby nieetyczne, gdyż działałby wbrew woli badanego. Mitem jest oczekiwanie pozyskania wiedzy o badanym, jeśli ten nie chce współpracować z psychologiem. Te oczekiwania są widoczne szczególnie w podejściu do badania sfery seksualnej. Przełożeni oczekują od psychologa, by na podstawie standardowego badania postawił trafną diagnozę dotyczącą preferencji seksualnych albo wykrył różnego rodzaju zaburzenia sfery seksualnej. Trzeba jasno powiedzieć: kompetentne badania w tym zakresie powinien przeprowadzić seksuolog, a nie psycholog. Jednak i w tym przypadku narzędzia diagnostyczne nie dają stuprocentowej pewności co do prawdziwości wyników.
Istnieje też wiele mitów dotyczących możliwości stawiania diagnozy, na podstawie której da się przewidzieć przyszłe efekty oddziaływań formacyjnych. Prognostyczność badań testów psychologicznych ma ograniczony charakter. Nawet jeśli diagnoza była stawiana w bardzo profesjonalny sposób, nie da się przewidzieć z dużą dokładnością kierunku rozwoju człowieka i to, na ile będzie wierny obranej drodze. Pewne aspekty prognostyczne zawierają narzędzia testowe, jednak należy pamiętać, że ludzka decyzja jest wypadkową tak wielu czynników, że żadne badanie psychologiczne nie jest i nie będzie w stanie tego przewidzieć w najmniejszych szczegółach. Zdarza się, że po pewnym czasie pojawiają się poważne trudności w życiu psychicznym badanego. Nie były one w żaden sposób sygnalizowane w postawionej diagnozie. Wówczas szuka się odpowiedzi, czy można było to przewidzieć. Czasami tak, innym razem nie. Brak takich sygnałów w diagnozie sprzed kilku lat nie musi oznaczać niekompetencji psychologa. Nieraz mamy do czynienia z sytuacją podobną do tej z obszaru medycyny. To, że dzisiaj diagnoza jest pozytywna, nie oznacza, że za kilka miesięcy lub lat dany człowiek na pewno będzie zdrowy. Tu potrzebna jest pokora wobec ludzkiej psychiki. Należy rozumieć, że psycholog bada różne aspekty ludzkiej psychiki. Jedne mają charakter bardziej stały, inne ulegają nieustannej fluktuacji. Po wykluczeniu niekompetencji ze strony psychologa, przełożony musi sobie pozwolić na to, by życie go zaskakiwało. Jest to ważna cecha świadcząca o jego dojrzałości.
Osoby odpowiedzialne za organizację badań w seminarium muszą uznać, że alumn ma bezwzględne prawo do otrzymania informacji zwrotnej o ich wynikach. Niezależnie od tego, na czyje zlecenie badania były przeprowadzone, osoba badana zawsze ma prawo do wiedzy o wynikach testowych. Tej zasady należy się trzymać w odniesieniu do pisemnej opinii sporządzanej przez psychologa i przekazywanej przełożonym po uprzednim wyrażeniu zgody przez alumna. Badany ma prawo otrzymać ją jako pierwszy, zanim otrzymają ją przełożeni. Należy bezwzględnie wykluczyć stosowanie podwójnych opinii: jeden rodzaj dla badanego i drugi trochę zmodyfikowany (z tak zwaną całą prawdą) dla przełożonych. Takie działanie psychologa należy uznać za nieetyczne i przynoszące krzywdę badaniom w przyszłości. Należy trzymać się zasady: lepsza trudna prawda niż przyjemna nieprawda.
Formacja psychiczna w świetle współczesnych wyzwań
Formacja do kapłaństwa tradycyjnie opiera się na czterech głównych filarach: formacji duchowej, intelektualnej, pastoralnej i ludzkiej. Każdy z tych aspektów dotyka różnych wymiarów życia kandydata. Współczesna psychologia kładzie nacisk na harmonijny rozwój wszystkich tych obszarów, z uwzględnieniem szczególnych wyzwań psychicznych, jakie mogą spotkać przyszłych duchownych.
Wyzwania emocjonalne. Kandydaci do kapłaństwa często muszą radzić sobie z wysokimi oczekiwaniami, zarówno wewnętrznymi, jak i zewnętrznymi. Z tego powodu ważne jest, aby ich formacja uwzględniała rozwój emocjonalnej odporności, a także zdolność do rozwiązywania konfliktów wewnętrznych oraz radzenia sobie z presją, samotnością czy stresem.
Rozwój tożsamości osobowej. Formacja do kapłaństwa wiąże się z odkrywaniem własnej tożsamości – zarówno jako człowieka, jak i duchownego. Psychologia rozwoju tożsamości, jak choćby teoria Erika Eriksona, podkreśla znaczenie kształtowania stabilnej tożsamości w dorosłym życiu. Kandydaci do kapłaństwa muszą zintegrować swoją osobowość, duchowość oraz powołanie, aby w sposób autentyczny pełnić rolę duchowych przewodników.
Dobrze zaplanowana i przemyślana formacja nie zawsze jest w stanie uchronić kandydata do kapłaństwa przed sytuacjami, które uruchamiają procesy prowadzące do poczucia bezradności lub braku kontroli emocjonalnej. Przyczyn takich zjawisk jest z pewnością bardzo wiele. Czasami formacja odsłania takie pokłady emocji, że kandydat do kapłaństwa nie jest w stanie zapanować nad nimi i wówczas musi skorzystać z pomocy psychologicznej. Innym razem pewne zdarzenia, które mają miejsce podczas pobytu w seminarium, okazują się na tyle trudne, że niezbędna jest jakaś forma interwencji psychologicznej. W takich okolicznościach często sugeruje się możliwość skorzystania z pomocy terapeutycznej. Wówczas przełożeni mają wątpliwości, czy podczas formacji można wysłać kleryka na terapię? Wydaje się, że kluczowe jest tutaj zdiagnozowanie natury i głębokości problemu, z którym sobie nie daje rady. Jeżeli oceniamy, że poziom zaangażowania w proces terapeutyczny blokuje aktywność na innych płaszczyznach, wówczas należy bezwzględnie przerwać formację. Ponowne przyjęcie powinno być poprzedzone bardzo dokładną diagnozą kandydata. Gdy głębokość problemu nie jest uznana za bardzo dużą, a kontakt terapeutyczny nie jest na tyle angażujący, że przeszkadza właściwemu absorbowaniu treści formacyjnych, należy pozwolić na korzystanie z pomocy podczas formacji. Zawsze należy pamiętać, że relacja przełożonego i terapeuty powinna być zgodna z kodeksem etycznym terapeuty. Czasami, zupełnie niesłusznie, przełożony domaga się od terapeuty informacji z procesu terapeutycznego.
Rozwiązanie tego problemu jest znacznie prostsze i nie wymaga łamania jakichkolwiek zasad. Przełożony może poprosić kandydata, by przyniósł opinię od terapeuty lub podzielił się spostrzeżeniami dotyczącymi efektów terapii. Zawsze musi być to czynione w wolności, nigdy pod przymusem. Nie można tworzyć przekonania, że spełnienie prośby to warunek dalszej formacji. Bezwzględne domaganie się informacji zwrotnych z procesu terapeutycznego jest niepotrzebne, gdyż przełożeni zbyt często zapominają, że mają wystarczająco dużo narzędzi formacyjnych, które pozwalają na podjęcie decyzji o dalszych losach kandydata. Nie ma potrzeby powoływać się na „twardy” argument, że tak sugeruje psycholog lub taki jest wynik badań psychologicznych. Trzeba pamiętać, że taka forma szantażu z wykorzystaniem psychologii zablokuje rolę, jaką w przyszłości może ona spełnić. Powoływanie się głównie na dyskwalifikującą opinię psychologiczną w zasadzie zamyka możliwość działania w seminarium na tej płaszczyźnie. Przełożony musi mieć odwagę przekazywać trudne decyzje alumnowi i jednocześnie tak to uczynić, by w przyszłości mógł korzystać z posługi psychologa. Formatorzy nie mogą zrodzić przekonania, że ich „wiara” w psychologię i jej rozstrzygnięcia jest dużo większa niż u samych psychologów!
Zdrowie psychiczne w formacji do kapłaństwa
Współczesna psychologia podkreśla również znaczenie zdrowia psychicznego, jako integralnej części formacji kapłańskiej. Kandydaci do kapłaństwa są narażeni na różne stresory, takie jak wysokie wymagania, oczekiwania społeczne, samotność czy trudności w relacjach. Psychologia może wspierać ten proces, poprzez:
Rozwój inteligencji emocjonalnej – pozwalającej lepiej rozumieć i zarządzać własnymi emocjami, co jest kluczowe dla Kapłana, który będzie pracował z ludźmi o różnych potrzebach i problemach.
Terapia i wsparcie psychologiczne – w wielu seminariach kandydaci mają dostęp do profesjonalnej pomocy psychologicznej. Regularne spotkania z terapeutą mogą pomóc im radzić sobie z trudnościami, a także lepiej zrozumieć siebie.
Samopoznanie i autorefleksja – psychologia promuje praktyki, które pomagają kandydatom lepiej zrozumieć swoje motywacje, pragnienia oraz lęki. Takie podejście sprzyja głębszej formacji duchowej i osobistej.
Wpływ relacji interpersonalnych na formację
Relacje międzyludzkie odgrywają kluczową rolę w rozwoju kandydatów do kapłaństwa. Współczesna psychologia zwraca uwagę na znaczenie wsparcia społecznego, relacji rówieśniczych oraz relacji z przełożonymi. W zdrowym środowisku relacyjnym kandydaci mogą uczyć się budowania zaufania, współpracy i wzajemnej troski.
Przywiązanie i wsparcie. Teoria przywiązania, opracowana przez Johna Bowlby’ego, podkreśla znaczenie bezpiecznych więzi dla zdrowego rozwoju psychicznego. Kandydaci, którzy doświadczają zdrowych relacji w czasie formacji, mają większą szansę na rozwój stabilnych postaw kapłańskich, opartych na miłości i empatii.
Integracja duchowości i psychologii
Jednym z głównych wyzwań w formacji kapłańskiej jest integracja duchowości z psychologicznymi aspektami życia. Teologia duchowości wskazuje, że Kapłan powinien być świadkiem Chrystusa, głęboko zakorzenionym w relacji z Bogiem. Jednakże, jak zauważa współczesna psychologia, duchowy rozwój nie może odbywać się w oderwaniu od zdrowia psychicznego i emocjonalnego.
Wielu współczesnych teologów i psychologów podkreśla, że autentyczna duchowość nie tłumi psychicznych aspektów życia, ale je integruje. W takim podejściu formacja duchowa staje się jednocześnie formacją osobową, która uwzględnia wszystkie wymiary człowieka – duchowe, psychiczne, emocjonalne i społeczne.
W niektórych seminariach można zauważyć tendencję do wręcz masowego wysyłania na terapię. Przełożeni nie doceniają duchowych środków rozwoju i są przekonani, że terapia, albo jakiś rodzaj kontaktu terapeutycznego, ma większą moc oddziaływania niż środki natury duchowej. Zdarza się, że ojcowie duchowni widzą w tej formie oddziaływania większą skuteczność niż w duchowej „stymulacji” do rozwoju. W relacji z klerykiem nie posługują się językiem religijnym, nie odwołują się do słowa Bożego, by zaproponować plan pracy nad sobą. Jakby nie wierzą w moc wiary i języka religijnego. Zapominają, że motywacja o charakterze religijnym jest jedną z najsilniejszych, a zatem najbardziej zmieniającą wewnętrzne struktury człowieka. Nieporozumieniem jest proponowanie terapii w sytuacji, kiedy kandydat przechodzi kryzys związany z systemem wartości. Wkraczanie w tym momencie psychologa często kończy się rezygnacją z obranej drogi. Zamiast umacniać wybór, towarzyszyć w dojrzewaniu i przeżywaniu kryzysu, proponowana pomoc psychologiczna może jeszcze bardziej pogłębić wątpliwości. Psycholog o nastawieniu religijnym może tak prowadzić swojego klienta, że ten uzna, że jego życiowy wybór był niewłaściwy. Szkoda, że czasami kandydat do kapłaństwa musi szukać odpowiedzi na najbardziej fundamentalne pytania, konfrontując się bardziej z psychologiem niż z ojcem duchownym. W tym kontekście jeszcze bardziej należy zadbać o wyznaczenie i przestrzeganie granic, jakie niewątpliwie dzielą psychologię i duchową formację do kapłaństwa.
Udział psychologii w procesie formacyjnym jest bezsporny. Jest dość trudno znaleźć wyważone podejście, aby z jednej strony psychologia pomagała w rozwiązywaniu trudności i stymulowała do rozwoju, z drugiej nie była odzwierciedleniem nieuzasadnionych nadziei, jakie pokładają w niej formatorzy. Nie jest dobrze, jeśli przełożeni przeceniają możliwości psychologii i bardziej są przekonani o jej skuteczności niż sami psycholodzy. Dlatego warto wsłuchiwać się w głos osób, które z nieco mniejszym optymizmem patrzą na moc płynącą z psychologii. Najlepszy dowód jej ograniczoności to fakt, że wśród psychologów jest wiele osób, które są bezradne i dotyka je nieskuteczność podejmowanych działań.
Formacja do kapłaństwa, widziana przez pryzmat współczesnej psychologii, nie jest wyłącznie duchowym przygotowaniem do pełnienia roli duchowego przewodnika. Jest to złożony proces, który obejmuje zarówno rozwój intelektualny, jak i emocjonalny, psychiczny oraz relacyjny. Współczesna psychologia pomaga lepiej zrozumieć wyzwania stojące przed kandydatami do Kapłaństwa oraz wspiera ich w osiąganiu dojrzałości w każdym z tych aspektów.
Harmonia między duchowością a psychologią jest kluczowa dla pełnego i autentycznego rozwoju przyszłych Kapłanów, co przekłada się na ich zdolność do pełnienia misji z głęboką empatią, mądrością i odpowiedzialnością. W tym kontekście psychologia staje się cennym narzędziem wspierającym ich duchową podróż ku Kapłaństwu.
Z pamięcią w modlitwie,
Ks. Tomasz M. Jedynak, NCC
Prorektor Seminarium Duchownego NKK