Decyzja Prezydenta Warszawy, Pana Rafała Trzaskowskiego, o zakazie eksponowania symboli religijnych w urzędach miejskich wywołała burzliwe reakcje. Jako duchowny Narodowego Kościoła Katolickiego, chciałbym zaprosić do głębszej refleksji nad tym, co ta decyzja ujawnia o naszej duchowości i społeczeństwie.
Jezus powiedział: „Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga” (Mt 22,21). Te słowa przypominają nam, że instytucje państwowe i religijne mają swoje odrębne sfery działania. Urząd powinien okazywać szacunek dla wszystkich obywateli, lecz nie musi być areną eksponowania symboli religijnych. Szacunek dla wiary i duchowości zależny jest bardziej od naszych codziennych działań i postaw.
Krzyż, symbol wolności, miłości i poświęcenia, nie potrzebuje narzuconej ochrony. Nie wymaga policyjnych kordonów, wojskowej asysty ani szpalerów polityków. Jego prawdziwa wartość tkwi w miłości skierowanej do każdego bez wyjątku, miłości, której często brakuje w naszym życiu. Obrona Krzyża nie powinna rozpoczynać się w momencie, gdy ktoś go niewłaściwie rozumie lub wykorzystuje dla doraźnych celów politycznych. Prawdziwa walka o Krzyż polega na codziennym wcielaniu w życie wartości, które symbolizuje – współczucie, empatie i poświęcenie dla innych. Dzięki temu Krzyż staje się żywym świadectwem, a nie tylko obiektem ochrony. W ten sposób nikt nie będzie śmiał kwestionować jego prawa do istnienia i obecności w naszym życiu. Krzyż nie jest tylko symbolem, lecz drogowskazem do budowania lepszego społeczeństwa, opartego na miłości i wzajemnym szacunku. Poprzez nasze czyny możemy sprawić, że Krzyż będzie promieniował prawdziwymi wartościami, które reprezentuje, i stanowił inspirację dla innych.
Nasze życie powinno świadczyć o tym, że w Krzyżu zawarta jest miłość i nadzieja. Krzyż to symbol, który ma jednoczyć, a nie dzielić. Niestety, kiedy Krzyż staje się narzędziem politycznych sporów lub pretekstem do wykluczania ludzi o innych przekonaniach, religii czy tożsamości, tracimy z oczu jego prawdziwe przesłanie.
Krzyż, który symbolizuje ofiarę Chrystusa dla całej ludzkości, powinien przypominać nam o potrzebie miłości, przebaczenia i jedności. Wykorzystywanie Krzyża do celów politycznych zniekształca jego świętość i uniwersalny wymiar.
Zamiast tego, powinniśmy pamiętać, że Krzyż to znak nadziei i zbawienia, który przekracza granice kulturowe, społeczne i religijne. Powinniśmy dążyć do tego, by nasze postępowanie i słowa odzwierciedlały tę prawdę, promując miłość, tolerancję i wzajemne zrozumienie.
Tylko w ten sposób możemy naprawdę oddać cześć Krzyżowi i jego przesłaniu, czyniąc świat lepszym miejscem dla wszystkich ludzi, niezależnie od ich przekonań i tożsamości.
Problem nie leży w decyzji Prezydenta Warszawy, ale w nas, chrześcijanach, którzy sprowadzają Krzyż do narzędzia politycznych walk i podziałów lub zgadzają się na takie jego wykorzystanie. Zauważamy masowo Krzyże w urzędach dopiero wtedy, gdy ktoś nam je wskaże, a wcześniej, mimo ich obecności, wzajemnie się wykluczaliśmy.
To my sami, chrześcijanie, nadużywamy Krzyża dla własnych interesów politycznych i traktujemy go instrumentalnie, by podkreślić swoją wyższość czy prawowierność. W ten sposób pozwalamy by ten święty symbol, stawał się narzędziem podziałów i konfliktów. Nasze działania prowadzą do profanacji świętości Krzyża i zacierają jego prawdziwe znaczenie – miłość, poświęcenie i jedność.
Musimy zdać sobie sprawę, że Krzyż to symbol, który ma jednoczyć, a nie dzielić. Powinniśmy przemyśleć nasze podejście i postępowanie, by Krzyż na nowo stał się znakiem jedności, miłości i nadziei, a nie narzędziem walki i wykluczenia. Tylko w ten sposób możemy przywrócić jego prawdziwe znaczenie i oddać mu należny szacunek.
Chciałbym, abyśmy my, chrześcijanie, niezależnie od naszej przynależności, byli rozpoznawani po naszym codziennym przykładzie życia, uczciwości i postępowaniu. Wolałbym, aby urzędnik magistratu był postrzegany jako chrześcijanin dzięki swojemu etycznemu postępowaniu, a nie dzięki eksponowaniu symboli religijnych.
Jednak zakaz noszenia symboli religijnych w przestrzeni publicznej narusza prywatną sferę każdej osoby oraz jej prawo do wyrażania własnych przekonań, które są chronione przez Konstytucję RP (art.53 ust.2). Dla wielu ludzi symbolika religijna ma ogromne znaczenie. Władze Warszawy powinny okazać zrozumienie i tolerancję, aby nie ograniczać ludziom możliwości wyrażania swojej wiary w sposób dla nich autentyczny.
Moim zdaniem problem nie tkwi w decyzji Prezydenta Warszawy, lecz w nas samych. Jako chrześcijanie często nie dochowujemy wierności przesłaniu Krzyża, sprowadzając go do narzędzia politycznych walk i podziałów. Powinniśmy skupić się na tym, co nas łączy, a nie na tym, co nas dzieli, pamiętając, że Krzyż niesie przesłanie jednoczenia w miłości.
Walka o Krzyż nie może być pretekstem do wywoływania oburzenia i podziałów. Krzyż nie powinien być używany do legitymizowania sporów politycznych i społecznych. Jezus powiedział: „Każde królestwo, wewnętrznie skłócone, pustoszeje” (Mt 12,25). Nasze działania prowadzą do profanacji świętości Krzyża, zacierając jego prawdziwe znaczenie – miłość, poświęcenie i jedność.
Krzyż jest symbolem najwyższego poświęcenia i miłości, a także znakiem jedności i przebaczenia. Wykorzystując go do politycznych celów, niszczymy jego duchowe znaczenie. Zamiast tego powinniśmy przypominać sobie i innym, że Krzyż jest znakiem miłości, przebaczenia i jedności, i dążyć do budowania bardziej zjednoczonego społeczeństwa.
Walka o Krzyż powinna polegać na przypominaniu o jego duchowym znaczeniu i realizowaniu tych wartości w codziennym życiu. Tylko wtedy oddamy prawdziwą cześć Krzyżowi i jego znaczeniu, a nasze działania będą zgodne z nauką Jezusa.
Niech ta decyzja będzie dla nas wezwaniem do refleksji i zmiany. Pamiętajmy, że prawdziwe znaczenie Krzyża leży w jego duchowym znaczeniu, w miłości i szacunku dla każdego człowieka. Realizując te wartości w codziennym życiu, oddamy prawdziwą cześć Krzyżowi.
+ Robert Matysiak NCC