List pasterski do Kapłanów na Wielki Czwartek
Umiłowani Bracia w Kapłaństwie,
Zbliżamy się do świętych dni, w których każde słowo milknie wobec tajemnicy. Wieczernik, Ogród, Krzyż – wszystko to nie zaczyna się od gestu, lecz od ciszy. To w niej Bóg wypowiada najwięcej, to w niej rodzi się dramat miłości aż po koniec.
Wielki Czwartek przypomina nam o naszym początku – o tej godzinie, w której Bóg zaufał człowiekowi do tego stopnia, że oddał w jego ręce swoją obecność. Nie po to, byśmy czuli się silni – ale po to, byśmy stali się sługami.
Kapłaństwo nie jest naszą własnością. Jest drogą – przez chleb łamany, przez kielich dzielony, przez noc zdrady, milczenia i krzyża. Jeśli o tym zapomnimy – zdradzimy Go. Jeśli kapłaństwo stanie się dla nas zawodem, funkcją, wygodą – zacznie umierać w nas i wokół nas.
Dlatego dziś nie chcę wam dziękować. Nie chcę was chwalić ani pouczać. Chcę was prosić.
Proszę Was, Bracia – czuwajcie.
Nie z obowiązku, ale z miłości. Nie dla struktur, ale dla Chrystusa.
Czuwajcie nie z pozycji strażników, lecz tych, którzy rozpoznali Oblubieńca i nie chcą Go stracić z oczu.
Nie nad innymi najpierw – ale nad sobą: nad łaską, która została wam dana w świętym dniu nałożenia rąk.
Nieprzyjaciel nie uderza od razu w to, co widać.
Uderza w to, co wewnętrzne: w ciszę modlitwy, w pragnienie świętości, w jedność serca z Bogiem.
A gdy tam zacznie się pęknięcie, wszystko inne wcześniej czy później się osunie.
I nie gaśnie najpierw światło w kościele.
Gaśnie światło w duszy kapłana, gdy zapomni, że został konsekrowany, nie zatrudniony.
Gdy zacznie pełnić urząd, a nie służbę.
Gdy Eucharystia stanie się funkcją, a nie miłosnym spotkaniem.
Dlatego – czuwajcie.
A czuwając, trwajcie w jedności.
Bo kapłaństwo nie jest samotną drogą.
Jest uczestnictwem w jednym kielichu, jednej misji, jednej wspólnocie.
Trwajcie w jedności z biskupem.
Nie jako lojalność organizacyjna, lecz jako znak komunii, która ma źródło w samym Chrystusie.
Bo tam, gdzie kapłan jest złączony ze swoim biskupem, tam Kościół trwa w widzialnej jedności.
Tam wspólnota ma pasterza.
Tam liturgia ma źródło.
Tam Słowo nie jest prywatną interpretacją, ale głosem Kościoła.
Nie jesteśmy dla siebie – jesteśmy dla Niego i dla Ludu.
A jedność między nami nie jest dodatkiem – jest drogą zbawienia.
Dlatego – jeśli czujesz się oddalony, zagubiony, zmęczony – wróć.
Nie do funkcji. Nie do struktur.
Wróć do Źródła. Do ołtarza. Do tej pierwszej miłości, która uczyniła cię sługą Tajemnicy.
Ja sam – jako wasz biskup i brat – modlę się za was i z wami.
W tej godzinie Chrystusowej Wieczerzy składam was na nowo w dłoniach Pana –
byście nie tylko trwali, ale rozpalili się na nowo.
Proszę was: nie traćcie wrażliwości.
Nie przestawajcie płakać nad grzechem.
Nie przestawajcie się wzruszać przy Przeistoczeniu.
Nie przestawajcie drżeć, gdy wypowiadacie słowa: „To jest Ciało moje…”
Proszę was: kochajcie Kościół.
Nie ten idealny z książek – lecz ten realny, codzienny.
Kościół poranionych ludzi, krzykaczy i cichych świętych, uciekających i wątpiących.
Kościół to nie struktura – to Ciało, które nas potrzebuje.
I choć czasem boli, choć zawodzi – to właśnie dla niego zostaliśmy powołani. Nie dla siebie.
I proszę was jeszcze o jedno – może najtrudniejsze:
nie udawajcie, że wszystko jest dobrze, jeśli nie jest.
Jeśli wasze serce przestaje bić dla Boga – szukajcie Go.
Jeśli nie możecie się modlić – milczcie przed Nim.
Jeśli czujecie się puści – nie uciekajcie.
On tam jest. W pustce. W zmęczeniu. W wypaleniu. W ciemności.
„Czyż nie pałało serce w nas, kiedy mówił do nas w drodze?” (Łk 24,32 BBT)
Ono zapłonie znów – jeśli Mu pozwolimy.
Nie jesteśmy Jego zamiennikami. Nie Jego rzecznikami.
Jesteśmy Jego obecnością.
Jesteśmy znakiem, że On naprawdę jest.
A jeśli my przestaniemy Go nieść – kto Go uniesie?
Dziś, w ten święty wieczór, gdy wspominamy ustanowienie Eucharystii i Kapłaństwa, klękam sercem razem z wami.
Niech Bóg na nowo uczyni nas kapłanami – nie urzędnikami świętości, lecz jej świadkami.
Niech oczyści naszą miłość. Niech przywróci żar.
Niech nauczy nas znów drżeć przed Tajemnicą.
Z pokorą, z wiarą i z braterską czułością błogosławię każdemu z was:
† W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.
/-/ ✠ Robert Matysiak NCC
Wielki Czwartek
Hannover, 17 kwietnia 2025
(do prywatnego odmówienia po lekturze listu)
Panie Jezu Chryste, Najwyższy i Wieczny Kapłanie,
Ty w noc wydania Siebie wziąłeś chleb i kielich,
i uczyniłeś mnie sługą Twego misterium.
Daj mi serce posłuszne,
które nie ucieknie w godzinie próby.
Daj mi dłonie czyste,
które nie zdradzą Ciała Twego.
Daj mi słowo prawdy,
które nie będzie milczało z lęku.
Niech moje życie będzie Ewangelią,
moje milczenie – modlitwą,
moje trwanie – świadectwem.
Spraw, abym był pasterzem,
nie najemnikiem,
przyjacielem Oblubieńca,
nie panem ludu.
Uczyń mnie chlebem łamanym dla braci,
kielichem oddanym bez reszty,
ołtarzem ukrytym w codzienności.
Tobie chwała na wieki,
który żyjesz i królujesz z Ojcem i Duchem Świętym,
Bóg nieśmiertelny i prawdziwy,
teraz i zawsze, i na wieki wieków.
Amen.