Narodowy Kościół Katolicki

Zapraszamy do wybranych fragmentów książki
| Zapraszamy do wybranych fragmentów książki "Gdy kamienie jeszcze milczą". | Odkryj więcej inspirujących treści w naszej zakładce "Aktualności". |

Konferencja dla duchownych Narodowego Kościoła Katolickiego
„Wierność i gotowość na wielki połów”
12 października 2024 roku

Drodzy Bracia w Kapłaństwie,

„Głoś naukę, nastawaj w porę i nie w porę, przekonuj, upominaj, podnoś na duchu z całą cierpliwością w każdym nauczaniu” (2 Tm 4,2 BBT). Te słowa św. Pawła, skierowane do Tymoteusza, są głębokim wezwaniem, które znajduje swoje odzwierciedlenie w życiu każdego kapłana. Apostoł nie wzywa jedynie do formalnego wypełniania obowiązków, lecz do oddania się całkowicie misji głoszenia prawdy, niezależnie od trudności czy niesprzyjających okoliczności. To wezwanie nie jest zaproszeniem do komfortu, lecz do bycia obecnym w życiu Kościoła – do stawania się świadkiem Chrystusa, który żyje i działa pośród swojego ludu.

Głoszenie Ewangelii, o którym mówi Paweł, nie może być redukowane do przekazywania nauki w sposób teoretyczny. Kapłan nie jest jedynie nauczycielem w sensie intelektualnym, ale jest przede wszystkim świadkiem Prawdy, którą jest sam Chrystus (J 14,6 BBT). A zatem każdy aspekt posługi kapłańskiej ma być zakorzeniony w miłości, która pochodzi od Boga. Nie jest to miłość sentymentalna, ale ta, o której św. Paweł pisze: „Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest, […] nie szuka swego” (1 Kor 13,4-5 BBT). Prawdziwe głoszenie Słowa i upominanie musi wypływać z tej miłości, która buduje, a nie niszczy; która podnosi, a nie osądza; która cierpliwie prowadzi dusze ku zbawieniu.

Kapłaństwo jako świadectwo miłości i cierpliwości

Nasza kapłańska posługa, będąca odpowiedzią na wezwanie Chrystusa, wykracza daleko poza granice formalnych aktów liturgicznych, obejmując sobą całe życie, każdą sytuację, każdy moment. Kapłan jest powołany, by nieustannie świadczyć o Chrystusie – o Tym, który jest samą Miłością (por. 1 J 4,8 BBT). To świadectwo nie może ograniczać się do słów i gestów liturgicznych, lecz musi wypełniać każdą chwilę jego istnienia, być wyrażane w relacjach rodzinnych, zawodowych oraz w prostych codziennych obowiązkach.

Świadectwo kapłana powinno być cierpliwe i pokorne, pełne miłości, ponieważ Chrystus, którego głosimy, objawił się jako Miłość do samego końca, aż po krzyż. Wzywa nas, byśmy naśladowali Jego cierpliwość i troskę o człowieka, nawet w najtrudniejszych chwilach. Św. Paweł przypomina nam, że każda napominająca uwaga musi być zakorzeniona w miłości – miłości, która „nie unosi się pychą, nie szuka swego, nie pamięta złego” (por. 1 Kor 13,4-5 BBT). Dlatego nasza posługa nie może być jedynie aktem władzy czy dyscypliny, ale przede wszystkim wyrazem autentycznej troski o dobro całej wspólnoty, o zbawienie dusz, do których jesteśmy posłani.

Świadectwo kapłana ma swój początek w modlitwie, w głębokiej więzi z Chrystusem. Tylko ten, kto nieustannie czerpie siłę z Chrystusa, może w pełni przekazywać Jego Miłość innym. Jak mówi św. Augustyn: „Nie potrafimy dać innym tego, czego sami nie mamy. Jeśli nie jesteśmy zakorzenieni w Chrystusie, jeśli nie pijemy z Jego źródła, jakże możemy poić innych?” (por. „Wyznania”, III,6).

Wspólnota kapłańska – Kościół jako Ciało Chrystusa

Św. Paweł wielokrotnie odnosi się do idei Kościoła jako Ciała Chrystusa (1 Kor 12,12-27 BBT). Duchowni, którzy uczestniczą w tej tajemnicy, mają szczególną odpowiedzialność za budowanie jedności w Kościele. Misja ta wymaga pokory i otwartości na napomnienia, zarówno te, które sami otrzymujemy, jak i te, które przekazujemy innym. Upominanie nie może być wynikiem gniewu ani osądu, lecz ma być aktem miłości, wyrażonym w duchu braterstwa i wspólnej troski o Kościół – Ciało Chrystusa.

Kościół nie jest miejscem rywalizacji, lecz przestrzenią, w której każdy ma swoje miejsce i misję do wypełnienia. Jako kapłani, nie możemy być obojętni na potrzeby Kościoła. Św. Paweł przypomina nam, że nasza rola to nie tylko głoszenie nauki, ale także bycie obecnymi dla wspólnoty, której służymy. Nasze powołanie to nieustanne zarzucanie sieci w imię Chrystusa, nawet wówczas, gdy wydaje się, że nic nie przynosi owoców (Łk 5,4-7 BBT).

Posłuszeństwo jako wyraz jedności z Chrystusem

„Skinęli więc na wspólników w drugiej łodzi, żeby im przyszli z pomocą. Ci podpłynęli; i napełnili obie łodzie, tak że się prawie zanurzały.” (Łk 5,7 BBT).

Kapłaństwo nie jest samotnym wysiłkiem, lecz głębokim uczestnictwem w Tajemnicy Chrystusa i Jego Kościoła. Każdy z nas, który został naznaczony sakramentem święceń, jest wezwany do wierności i posłuszeństwa wobec Chrystusa działającego w Jego Ciele, którym jest Kościół. To posłuszeństwo oznacza wejście w tajemnicę współpracy z Boską wolą. Kapłan, podobnie jak rybak, który zarzuca sieci na polecenie Chrystusa, musi być gotowy powtarzać swoje wysiłki, nawet wówczas, gdy wydają się one bezowocne. Właśnie w chwilach pozornego niepowodzenia objawia się prawdziwa siła kapłaństwa – w zaufaniu, że to Chrystus kieruje łodzią Kościoła.

„Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem” (J 15,16 BBT) – te słowa przypominają nam, że nasze powołanie do kapłaństwa jest darem łaski, a nie wynikiem naszych zasług. W głębi duszy musimy przyjąć, że to Chrystus nas prowadzi, a nasza rola, jak ta „drugiej łodzi” z Ewangelii, polega na pomocy, współpracy i budowaniu wspólnoty. Każdy kapłan jest współpracownikiem w dziele Chrystusa, a jego misja nie może być realizowana w izolacji. W Kościele, jako Mistycznym Ciele Chrystusa, nikt nie pracuje samotnie. Jesteśmy wezwani do współpracy, tak jak ci, którzy zostali wezwani do pomocy w połowie ryb. Jest to obraz naszej misji – nieustannego wspierania się nawzajem, aby całe dzieło Chrystusa mogło się dopełnić.

Nasze powołanie – odpowiedź na wezwanie Chrystusa

Kapłaństwo wymaga od nas nie tylko gorliwości w głoszeniu, ale również głębokiej pokory, która zakorzeniona jest w Chrystusie, naszym jedynym Nauczycielu i Pasterzu. Pokora nie oznacza słabości, lecz siłę czerpaną z pełnej świadomości, że wszystko, co mamy i czym jesteśmy, pochodzi od Boga. Chrystus nie powołuje nas na pasterzy dla chwały tego świata, ale abyśmy w Jego imię prowadzili owce, troszcząc się o nie z miłością i oddaniem. Każdy dzień posługi kapłańskiej powinien być przypomnieniem, że nie jesteśmy właścicielami ludu Bożego, lecz jego sługami. W słowach Chrystusa: „Kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą.” (Mt 20,26 BBT), zawarta jest prawdziwa istota naszej misji – być ostatnim, aby inni mogli być pierwsi.

Jedność z Chrystusem, którą przeżywamy na modlitwie, jest fundamentem naszego kapłaństwa. Modlitwa nie jest dodatkiem do życia kapłańskiego, ale jego sercem – w niej spotykamy się z Bogiem, słuchamy Jego głosu i powierzamy Mu nasze troski. W modlitwie otrzymujemy siłę, aby wytrwać w miłości i pokorze, zwłaszcza w chwilach trudnych, gdy napotykamy na niezrozumienie lub opór. Tylko modlitwa w jedności z Chrystusem może nas uzdolnić do bycia autentycznymi przewodnikami duchowymi, którzy nie tylko głoszą Ewangelię, ale sami nią żyją.

Upominanie, choć stanowi jedno z najtrudniejszych zadań naszego powołania, jest nieodłącznym wyrazem odpowiedzialności, jaką nakłada na nas Chrystus. Święty Paweł wzywa, abyśmy napominali „z całą cierpliwością i nauką” (2 Tm 4,2 BT), co nie tylko wymaga od nas głębokiej pokory, ale przede wszystkim zakorzenienia w miłości płynącej z serca samego Zbawiciela. Upomnienie bowiem nie jest przejawem władzy, lecz wyrazem duchowej troski o zbawienie dusz, które zostały powierzone naszej opiece. Kapłan – a szczególnie biskup, będący pasterzem Ludu Bożego – musi z ojcowską miłością, ale i niezłomną stanowczością, prowadzić wiernych ku Chrystusowi, pamiętając, że każde napomnienie winno wypływać z doświadczenia własnej słabości i skruchy, które otwierają serce na łaskę Bożej prawdy. Upominając, stajemy bowiem w służbie miłosierdzia, świadomi, że prawdziwe nawrócenie rodzi się z delikatności, jaką sam Chrystus ukazał wobec grzeszników.

Biskup, jako pasterz i ojciec dla Ludu Bożego, winien być przede wszystkim żywym obrazem pokory, modlitwy i ojcowskiej troski. Jego rola nie sprowadza się jedynie do przewodzenia wspólnocie, lecz do głębokiej służby, która zakorzeniona jest w sakramentalnej jedności z Chrystusem, Najwyższym Kapłanem. Jest on nie tylko liderem w sensie ludzkim, ale przede wszystkim wiernym strażnikiem depozytu wiary, powołanym przez samego Boga, by strzec i przekazywać prawdę objawioną. Jego posługa ma charakter świadectwa – świadectwa, które prowadzi Lud Boży na drogach zbawienia, ukazując nieustannie obecność Chrystusa pośród swego Kościoła.

Biskup, w swojej misji, jest wezwany do tego, by na wzór Chrystusa być wiernym aż po krzyż, a jego życie powinno być wcieleniem szczególnej więzi z Chrystusem – więzi, która prowadzi do ofiarnej miłości i oddania dla zbawienia dusz. Jako szafarz łaski, otrzymanej przez nałożenie rąk, biskup zobowiązany jest do ożywiania w sobie i w powierzonym mu Ludzie Bożym daru Ducha Świętego, który kształtuje jego powołanie. Jak napomina św. Paweł: „Przypominam ci, abyś rozpalał na nowo charyzmat Boży, który jest w tobie przez nałożenie moich rąk” (2 Tm 1,6). Te słowa stają się dla biskupa nieustannym wezwaniem, by z gorliwością i pokorą służyć Kościołowi, nieustannie ożywiając dar powołania i łaski sakramentu święceń, które go uświęcają i czynią narzędziem Chrystusa w świecie.

Wezwanie do „rozpalania na nowo charyzmatu” oznacza, że biskup jest wezwany do stałej troski o swoją relację z Bogiem, wyrażając ją poprzez modlitwę wstawienniczą za Kościół, gorliwe głoszenie Słowa Prawdy i ofiarną służbę wspólnocie. Biskup nie jest liderem w sensie współczesnym – nie jest „influencerem” ani „coachem”, ale ojcem i pasterzem. Jego powołanie to nie realizacja osobistych ambicji czy poszukiwanie popularności, lecz troska o Lud Boży, powierzony jego opiece. Powołanie to nie jest projektem osobistego sukcesu ani miejscem dla samorealizacji, ale pełnym oddaniem się Chrystusowi i Jego Kościołowi.

Źródło biskupiej posługi tkwi w samym Chrystusie, który „uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci” (Flp 2,8 BBT). Naśladując pokorę i posłuszeństwo Zbawiciela, biskup staje się świadkiem Bożej miłości poprzez codzienną modlitwę, ofiarę i ojcowskie napomnienie. Jego posługa nie ogranicza się do zarządzania wspólnotą, lecz jest duchową służbą, która ma swe korzenie w posłuszeństwie Chrystusowi, Dobremu Pasterzowi, który oddał życie za swoje owce (por. J 10,11 BBT). Biskup nie jest właścicielem swojej władzy, lecz strażnikiem depozytu wiary, który został mu powierzony przez Kościół.

Św. Paweł powtarza: „Rozpal na nowo charyzmat Boży, który jest w tobie przez nałożenie moich rąk” (2 Tm 1,6 BBT). To wezwanie jest kluczem do zrozumienia istoty biskupiej misji – ciągłego odnawiania daru sakramentalnego i troski o wzrost łaski, którą biskup otrzymał. Jego powołaniem jest modlitwa i wstawiennictwo za Lud Boży. Modlitwa jest najgłębszym wyrazem troski o zbawienie dusz, a wierność Chrystusowi wymaga całkowitego oddania serca i umysłu. Biskup, który autentycznie służy, nie dąży do realizacji własnych ambicji, lecz poświęca się w pełni Kościołowi.

Autorytet biskupa wypływa nie z władzy ludzkiej, lecz z pokory zakorzenionej w zaufaniu Bogu. Chrystus powiedział: „Największy z was niech będzie waszym sługą.” (Mt 23,11 BBT). Naśladując ten model, biskup staje się „ikoną” Dobrego Pasterza, gotowego oddać życie za Kościół. Jego zadanie polega na strzeżeniu prawdy objawionej przez Chrystusa. Wierność Ewangelii wymaga gotowości do ojcowskiego napomnienia, które jest wyrazem miłości i troski o zbawienie powierzonych mu dusz. Św. Paweł mówi: „Braterska miłość niech będzie bez obłudy… Miłością braterską jedni drugich miłujcie” (Rz 12,9-10 BBT). Biskup, jako ojciec i brat, powinien być pierwszym w modlitwie, pierwszym w miłości, pierwszym w służbie.

Władza biskupa jest zakorzeniona w pełnieniu woli Bożej w duchu pokory. Jak Chrystus „nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć” (Mk 10,45 BBT), tak i biskup, naśladując Chrystusa, ma strzec wspólnoty przed wszelkimi niebezpieczeństwami, które mogłyby oddalić ją od Prawdy objawionej w Ewangelii. Prawdziwa władza pasterska płynie nie z hierarchicznej pozycji, lecz z głębokiej miłości i oddania, które czynią biskupa żywym świadkiem miłości Chrystusa, która zbawia świat.

Biskup, niosący odpowiedzialność za swoją owczarnię, nie tylko wskazuje drogę, lecz prowadzi ją poprzez świadectwo, stając się „żywą ewangelią” – wzorem zaangażowania w życie wiary i pasterską miłością. Naśladuje Chrystusa Dobrego Pasterza, który daje życie za swoje owce (J 10,11 BBT). Taka rola biskupa nie jest jedynie funkcją administracyjną, lecz głęboko duchową misją, która wymaga całkowitego oddania się Kościołowi i nieustannego zawierzania siebie Duchowi Świętemu. Duch Święty, będący siłą i tchnieniem Kościoła, umacnia w wierze, wzywa do odważnej obrony prawdy oraz do świadomego i pokornego przewodnictwa.

Pokora, która jest owocem prawdziwego zrozumienia naszego miejsca w Bożym planie, stanowi fundament kapłańskiej tożsamości. Nasza modlitwa, będąca nieustannym dialogiem z Bogiem, umacnia tę świadomość, prowadząc nas do głębszej jedności z Chrystusem, który nas powołał. W modlitwie odnajdujemy źródło siły, które nie pochodzi z nas samych, lecz z łaski Ducha Świętego. Jesteśmy jedynie narzędziami w ręku Boga – instrumenta salutis – poprzez które On sam działa w świecie. Pokora nie jest więc słabością, lecz wezwaniem do pełnego poddania się Jego woli, aby przez nas Jego łaska mogła przenikać serca wiernych.

Jedność modlitwy jest znakiem naszej wewnętrznej harmonii z Bogiem, która powinna prowadzić nas do działania w duchu odpowiedzialności za powierzonych nam ludzi. Wspólnota modlitwy odzwierciedla Kościół jako żywy organizm, Ciało Chrystusa, gdzie każda posługa kapłańska pełniona jest w łączności z innymi członkami tego Ciała. Kapłaństwo nie jest zatem odrębną, indywidualną drogą, ale głębokim zakorzenieniem w jedności Kościoła, która rodzi się i trwa w modlitwie.

Odpowiedzialność za upominanie braci i sióstr jest jednym z najtrudniejszych, ale też najważniejszych aspektów naszej służby. To upomnienie, zgodnie z duchem ewangelicznym, winno zawsze wypływać z miłości i troski o zbawienie dusz, a nie z osądu. Kapłan, będący świadkiem prawdy, powinien jednak upominać w duchu pokory, świadomy, że sam jest grzesznikiem potrzebującym Bożego miłosierdzia. Nasze upomnienie musi być wyrazem miłości, która pragnie dobra dla drugiego człowieka, a nie wyrazem wyższości.

Musimy codziennie pamiętać, że jesteśmy nie swoimi panami, lecz sługami Bożej łaski. Nasze życie i posługa mają jedynie wtedy sens, gdy są skierowane na Chrystusa, który daje nam siłę, abyśmy mogli wypełniać powierzoną nam misję. Przez własny przykład zaangażowania, troski i odpowiedzialności jesteśmy wezwani, aby prowadzić powierzonych nam wiernych do Chrystusa – do Tego, który jest jedynym źródłem życia, prawdy i miłości. To On, przez naszą posługę, karmi i prowadzi swoją owczarnię, a my, będąc pokornymi sługami, mamy tylko jedno zadanie – być wiernymi Jego wezwaniu.

Drodzy Bracia,

Jako duchowni Narodowego Kościoła Katolickiego, stoimy dzisiaj przed wyjątkowym wyzwaniem. Nie tylko jesteśmy powołani do głoszenia Słowa Bożego i budowania wspólnoty, ale również do przygotowania się na wielki moment, który nadejdzie. Jesteśmy wezwani, aby żyć w gotowości do tego, by odpowiedzieć na zaproszenie do współpracy, które, jak apostołowie przy wielkim połowie ryb, przyjdzie z „innej łodzi”. Nasza misja, nasza codzienna posługa, nie jest jedynie realizowaniem obowiązków, ale głębokim przygotowaniem do tego, aby stanąć w chwili, kiedy Chrystus nas zawoła, abyśmy wsparli innych w wielkiej misji połowu.

Chrystus, jako Głowa swojego Ciała, którym jest Kościół, stawia przed nami zadania wypływające z naszego uczestnictwa w Jego misji zbawczej. Nasze powołanie do służby jest odpowiedzią na Jego wezwanie, a odpowiedź ta wymaga od nas wierności, wytrwałości i gotowości do działania w zgodzie z wolą Boga. Nie jest to tylko zewnętrzna powinność, ale głęboko zakorzeniona odpowiedzialność, która wypływa z naszego sakramentalnego zjednoczenia z Chrystusem, przede wszystkim poprzez święcenia.

Tak jak apostołowie, którzy po całonocnym trudzie bezowocnej pracy na jeziorze zostali wezwani przez Pana, aby na Jego słowo ponownie zarzucili sieci (por. Łk 5,4), tak i my, duchowni Narodowego Kościoła Katolickiego, jesteśmy wezwani do nieustannej gotowości na Jego wezwanie. Nasze powołanie nie opiera się na naszych siłach, lecz na łasce, która działa w nas i przez nas. Właśnie w tej codziennej wierności i pokorze kształtuje się nasza zdolność do odpowiedzenia na wielkie zadania, które Kościół stawia przed nami w imię Chrystusa.

Duchowni Narodowego Kościoła Katolickiego są powołani do nieustannej służby w Kościele, która obejmuje zarówno troskę o wiernych, jak i celebrację sakramentów. Nasza posługa, głęboko zakorzeniona w liturgii i modlitwie, jest codziennym świadectwem miłości do Chrystusa i Jego Kościoła. Nie ogranicza się ona do wyjątkowych momentów, lecz odnajduje swoje najpełniejsze wyrażenie w życiu codziennym. Jak przypomina św. Paweł: „Wszystko, cokolwiek czynicie słowem lub czynem, wszystko czyńcie w imię Pana Jezusa, dziękując Bogu Ojcu przez Niego” (Kol 3,17 BBT).

Nasze przygotowanie do misji Kościoła nie jest jedynie kwestią zewnętrznej aktywności czy biernej obecności, lecz wewnętrzną formacją prowadzoną przez Ducha Świętego. To On jest źródłem mocy, która nadaje sens naszemu działaniu. W Jego obecności kształtujemy się, aby być gotowymi na moment, w którym Pan wezwie nas do służby.

Przypowieść o pannach roztropnych (Mt 25, 1-13 BBT) przypomina nam o fundamentalnej potrzebie duchowej gotowości. Tak jak panny musiały przygotować oliwę, aby ich lampy mogły świecić, tak i my musimy stale napełniać się łaską Bożą, czuwając w duchowej trosce o nasze serca. Gotowość nie jest tylko oczekiwaniem na przyszłość – to życie w teraźniejszości w sposób, który przygotowuje nas na każde wezwanie Boże. Czuwanie oznacza otwartość na Ducha Świętego, który przemienia nasze plany i uzdalnia nas do spełniania Bożej woli.

Wierność Chrystusowi i Jego Kościołowi wymaga codziennego czuwania w posłuszeństwie Jego Słowu. Nasze kalkulacje i osobiste plany muszą ustąpić miejsca Bożym zamysłom, które często wykraczają poza naszą wyobraźnię. Kapłani Narodowego Kościoła Katolickiego są wezwani do nieustannego oczyszczania swoich serc i napełniania ich pokorą oraz ufnością w Chrystusa, który jest naszą siłą i nadzieją.

Nasze powołanie to dar, który wymaga całkowitego zawierzenia Bogu. Jego wypełnienie nie polega na realizowaniu własnych ambicji, ale na ciągłym poddawaniu się działaniu Ducha Świętego. Wierność powołaniu to nie tylko wykonywanie zadań, ale troska o głęboką, autentyczną gotowość serca. Przypowieść o pannach roztropnych ostrzega, że ci, którzy zaniedbują duchową troskę, mogą nie być gotowi na spotkanie z Oblubieńcem, gdy nadejdzie chwila Jego wezwania.

Pokusa realizowania własnych planów i ambicji w służbie Bogu może nas oddalić od prawdziwego celu. Tylko ci, którzy jak roztropne panny dbają o swoje duchowe życie i czuwają nad stanem swojego serca, będą w stanie odpowiedzieć na wezwanie Pana. Nasza misja nie jest projektem, który realizujemy według własnych pomysłów, ale darem, który wymaga pełnego poddania się woli Bożej.

Każdy dzień to nowa okazja, by czuwać nad naszym powołaniem i troszczyć się o naszą relację z Bogiem. W chwili, gdy nadejdzie wielkie wezwanie, nie nasze plany ani ambicje, ale nasza wierność i codzienne życie w łasce sprawią, że będziemy gotowi odpowiedzieć na Jego głos. Tak jak roztropne panny, które weszły na ucztę weselną, czuwające i wierne, tak i my jesteśmy wezwani do życia w nieustannej gotowości, trwając w wierności aż do końca.

Każdego dnia jesteśmy wezwani do sumiennego przygotowania na wielki moment, gdy Boża Opatrzność poprowadzi nas do współuczestnictwa w Jego zbawczym dziele. To przygotowanie nie może ograniczać się jedynie do intelektualnego zrozumienia naszej misji; wymaga ono głębokiej przemiany serca i umysłu. Wierność, uczciwość i pokora nie są jedynie cnotami do pielęgnowania, lecz fundamentami, na których budujemy naszą relację z Bogiem. Tylko w pełnym otwarciu na działanie Ducha Świętego możemy iść naprzód, wiedzeni Jego światłem i mocą.

Duch Święty, jako przewodnik, prowadzi nas przez proces oczyszczenia i umocnienia. On jest źródłem mądrości w naszych decyzjach, siły w chwilach prób i pokory, gdy stajemy wobec porażek. To Jego łaska umożliwia nam wytrwanie i wzrost, a Jego działanie w nas prowadzi do głębokiego zjednoczenia z Chrystusem. Bez całkowitego poddania się Duchowi Świętemu nie będziemy zdolni do wypełnienia powierzonych nam zadań.

Niech każde wyzwanie staje się okazją do pogłębienia naszej wierności Chrystusowi, który nas powołuje. Nasze codzienne życie musi być świadectwem tej wierności, a jednocześnie przygotowaniem na wielki Połów, który nadejdzie w czasie i sposób znany tylko Bogu. Kościół, w swej mądrości, wzywa nas do pełnej gotowości, a my, odpowiadając na to wezwanie, musimy trwać w autentycznej pokorze, wierze i otwartości na Ducha Świętego, by sprostać wielkim zobowiązaniom naszej posługi.

 

 

+ Robert Matysiak NCC