Narodowy Kościół Katolicki

Zapraszamy do wybranych fragmentów książki
| CHRYSTUS ZMARTWYCHWSTAŁ! – PRAWDZIWIE ZMARTWYCHWSTAŁ! ALLELUJA! | Dołącz do rejestru dawców i zostań Dawcą Życia – rejestrdawcow.pl. | Myślisz o kapłaństwie? Odwiedź seminarium-duchowne.pl. | Zapraszamy do wspólnej modlitwy w ramach Wtorkowego Wieczoru Modlitwy – w intencji kapłanów oraz o nowe powołania. Spotykamy się w każdy wtorek o godz. 21:00. | Zapraszamy do wybranych fragmentów książki "Gdy kamienie jeszcze milczą". | Odkryj więcej inspirujących treści w naszej zakładce "Aktualności". | Święty Józefie, Patronie Kościoła, módl się za nami. |

List Pasterski na Uroczystość Świętego Józefa, Patrona Kościoła

Drodzy Bracia i Siostry w Chrystusie,

Istnieją powołania, które objawiają się w świetle cudów. Są wezwania, które zapisują się w historii Kościoła jak dźwięk trąby — donośne, niepowtarzalne, nie do przeoczenia.

Ale są też powołania, które dojrzewają w ciszy. W ukryciu Nazaretu. W codziennym trudzie, który nie przyciąga uwagi świata, ale który przenika niebo.

Takie było powołanie świętego Józefa.

I może właśnie dlatego Bóg powierzył mu największą tajemnicę: swoje Wcielone Słowo. Dziecko, które było prawdziwym Bogiem i prawdziwym Człowiekiem. Dziecko, które potrzebowało ziemskiego ojca — nie dla swej boskości, ale dla swego człowieczeństwa.

Nie mamy zapisanego ani jednego słowa św. Józefa. Milczenie to jego znak rozpoznawczy. Ale to nie milczenie z obojętności, lecz milczenie kontemplacji i posłuszeństwa.

Jego wiara nie wyraża się w kazaniach, lecz w czynach. A te czyny przemawiają do nas mocniej niż najpiękniejsze słowa.

Gdy dowiedział się o brzemienności Maryi, stanął wobec dylematu, który miał wymiar nie tylko ludzki, ale i duchowy. Prawo było jednoznaczne. Ale Józef, „będąc człowiekiem sprawiedliwym” (Mt 1,19), wybrał miłosierdzie.

Jego sprawiedliwość nie była zimnym trzymaniem się norm. Była głęboko zakorzeniona w miłości — tej, która widzi dalej niż prawo, i tej, która pozwala działać w duchu, a nie w literze.

To pierwsza lekcja, jaką daje nam Józef: prawdziwa sprawiedliwość zawsze idzie w parze z miłością. Bo prawo bez miłości staje się ciężarem, a prawda bez miłosierdzia — narzędziem osądu.

Józef nie był ojcem Jezusa według ciała. Ale był nim w pełni w duchu i w sercu. I to wystarczyło, by stał się opiekunem Zbawiciela.

To w jego ramionach uczył się Jezus ludzkiej czułości. To on uczył Go, co znaczy codzienna wierność, praca i odpowiedzialność. To w jego domu, w Nazarecie, Słowo Boże wzrastało w mądrości, w latach i w łasce.

W ten sposób święty Józef objawia światu ojcostwo, które przekracza biologię. Ojcostwo, które nie pyta: „Czy to moje dziecko?”, lecz które mówi: „Zostałeś mi powierzony — więc oddaję ci siebie”.

Józef staje się ikoną Ojca niebieskiego — Tego, który nie przestaje nazywać nas swoimi dziećmi, choć nie narodziliśmy się z Jego substancji, lecz zostaliśmy przyjęci przez łaskę.

Adopcja nie jest planem rezerwowym. Nie jest litością wobec dziecka. Jest decyzją serca, które wybiera miłość tak głęboko, jak czyni to Bóg wobec każdego z nas.

Każde dziecko jest darem — i każda rodzina adopcyjna jest znakiem tej prawdy. Są dzieci, które przyszły na świat w trudnych okolicznościach. Dzieci, które czekają. Które pragną być przyjęte.

I są ludzie, którzy na to pragnienie odpowiadają.

Rodziny adopcyjne są współczesnym obrazem świętego Józefa — ludzi, którzy nie pytają o to, co ich łączy z dzieckiem w sensie cielesnym, ale co ich łączy w sensie duchowym.

Czyż nie tak właśnie postępuje Bóg?

„Otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym wołamy: Abba, Ojcze!” (Rz 8,15)

Adopcja to nie tylko przyjęcie dziecka — to wcielenie miłości w czyn. To teologia przekuta w życie. To mistyka wcielenia, która działa nie tylko w Betlejem, ale i w każdym domu, w którym ktoś mówi dziecku: „Jesteś mój. Na zawsze.”

Kościół, jeśli ma być naprawdę Kościołem Chrystusa, musi być wspólnotą, która przyjmuje. Musi być miejscem, gdzie każdy może poczuć się dzieckiem. Nawet ten, kto został odrzucony. Nawet ten, kto nie znał domu.

Od początku chrześcijaństwo było religią otwartych drzwi. Wspólnotą, która przyjmowała sieroty, chroniła wdowy, leczyła poranionych.

Bo Ewangelia nie jest teorią. Jest gestem przyjęcia.

Tak właśnie działa łaska: nie zamyka. Otwiera. Nie odrzuca. Przygarnia. Nie pyta: „Dlaczego?”, lecz mówi: „Jesteś mój”.

 

Bracia i Siostry,

Święty Józef nie zostawił po sobie traktatów ani hymnów. Zostawił życie, które było nieustannym „tak” wobec Bożej woli.

Nie pytał, czy dziecko, które trzyma, jest jego. Przyjął je, bo wiedział, że pochodzi od Boga.

Nie pytał, czy będzie łatwo. Po prostu był obecny — wierny, milczący, gotowy.

I dziś świat potrzebuje takich serc.

Potrzebuje ojców, którzy kochają nie tylko przez geny, ale przez wierność. Matek, które wiedzą, że miłość to wybór. Rodzin, które nie boją się przyjąć życia — nawet jeśli jest ono nieplanowane, kruche, zranione.

Bo tylko miłość, która przyjmuje, jest naprawdę miłością chrześcijańską.

Bo tylko takie serca zmieniają świat.

Jak Józef. Milczący, wierny, obecny. Święty.

 

/-/ ✠ Robert Matysiak NCC

Uroczystość Świętego Józefa-Dzień rodzin adopcyjnych  

Hannover, 1 maja 2025 roku